Podatek od reklam stanowi dla władzy kolejny sposób na zaszkodzenie wolności słowa w Polsce, ale przede wszystkim pazerną akwizycję środków niezbędnych dla dalszego zasilania telewizji rządowej, co roku obdarzanej kwotą prawie 2 mln zł. Pozarządowe media zareagowały na nowy pomysł pisowskiej ekipy szerokim protestem.