Tag: Władimir Putin
Groźna pora
Rządzący na Kremlu parokrotnie w najnowszej historii wykorzystywali czas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych do stwarzania przemocą faktów dokonanych w polityce międzynarodowej. W tym roku może wzbudzać niepokój zbieżność ich terminu (5 listopada) z głosowaniem do parlamentu w Gruzji (26 października) i wyborem w drugiej turze głowy państwa Mołdawii (3 listopada).
Ruski mir Putina
Nie przypadkiem nad nową doktryną pragmatycznego działania metodologowie pracę podjęli w czasach zastoju, jak określano epokę Leonida Breżniewa, gdy stało się jasne, że socjalizm wyczerpał możliwości. Nowa eklektyczna ideologia powróciła zaś w 1998 r. w dobie globalnego kryzysu na światowych giełdach określanego jako rosyjski.
Ekspansja trwalsza niż Putin
Sami jesteśmy sobie winni, że tak mało wiemy o rozwoju sytuacji na Kremlu. Polska miała szansę zaprosić do siebie demokratycznych emigrantów rosyjskich, skoro i tak na masową skalę przyjmuje uchodźców ukraińskich. Decydentom z pisowskiej ekipy zabrakło wyobraźni, więc Warszawa nie stała się "ruskim Piemontem", przeważył argument, że nie da się wykluczyć infiltracji zapraszanych środowisk przez obce służby, co fatalnie świadczy o jakości naszych. A nam trudniej ocenić napływające przekazy.
Skóra na niedźwiedziu
Putin nie był oczywiście postacią nieznaną, od sierpnia 1999 r. sprawował urząd premiera. Zanim jednak nim został, pozostawał rzeczywiście człowiekiem cienia. Znamienne, że wydana pod koniec lat 90. przez Andrzeja Grajewskiego, przecież nie amatora, monografia służb specjalnych Rosji "Tarcza i miecz", chociaż kilkusetstronicowa, nie zawiera nawet w indeksie nazwiska: Władimir Władimirowicz Putin. Chociaż rychło został on... szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Co dolega Putinowi? Roztrojenie jaźni
- Okazuje się aż tak niebezpieczna, bo ma specyficzny, nieznany gdzie indziej ustrój. Nawet w czasach ZSRR przywódcy byli jakoś ograniczani przez ideologię czy partyjne frakcje. Teraz służby rządzą niepodzielnie. Państwo ma swój budżet, ale nie zna on ograniczeń, bo jeśli trzeba oligarchowie dorzucą do niego prywatne pieniądze, gdy tylko Putin tego zażąda. To ustrój przedziwny, inny niż komunizm. Dzisiaj wszystko, co tylko Putin powie, natychmiast staje się prawem. Może też nawet być tak, że gdy jego samego zabraknie, na początek długo tego nie zauważymy. Bo ten złowrogi system będzie trwał i okaże się naprawdę nieprzenikniony.
Od Gagarina do Putina
Strach jest złym doradcą, a Amerykanie nie wyzbyli się go wobec Rosji, wzbudzającej lęk od czasów pozyskania własnej bomby wodorowej i "szoku posputnikowego", kiedy to wystrzelenie w kosmos pierwszego sztucznego satelity Ziemi (1957 r.) a później premierowy załogowy lot Jurija Gagarina (1961 r.) wywołały w USA stres z powodu utraconej supremacji w świecie. Już po upadku ZSRR dołączył kolejny, może gorszy demon: naiwna nadzieja, że poradziecka Rosja zechce kopiować zachodnie rozwiązania ustrojowe. A ta co najwyżej wyciągała rękę po pieniądze z Ameryki i z Niemiec, niczego w zamian nie oferując.
Kinderniespodzianka albo po rumuńsku
Rachuby wolnego świata, że rozstrzygnie stan zdrowia dyktatora (rocznik 1952) mogą okazać się zawodne, skoro postmarksistowski satrapa z Zimbabwe Robert Mugabe rządził do 93 roku życia łącznie przez 37 lat (jego rosyjskiemu odpowiednikowi brakuje więc jeszcze piętnastu), podobnie jak Putin sprawując w różnych okresach urzędy prezydenta i premiera i ostatecznie władzy nie oddał dobrowolnie, tylko obalony przez wojskowy zamach stanu.
Piractwo Putina
Dla ofiar zmasowanych ataków rakietowych na ukraińskie miasta to zapewne żadne pocieszenie, ale wiele wskazuje na to, że terroryzm wymierzony w cywilów oznacza wypełnienie przez Władimira Putina możliwości realizacji celów tej wojny. To przemoc last minute. Broni atomowej nie użyje, bo nawet jeśli da taki sygnał, obalą go właśni generałowie.
Putin, matole, tę wojnę wygrają kibole
Wiadomo, jak w bajce wszystko być może - mawiał w takich wypadkach biskup Ignacy Krasicki, niewątpliwie jeden z patronów tej prozy, chociaż od Oświecenia autorowi bliższy jest Sarmatyzm.
Sierpień i Gorbaczow, 17 września i Putin
Jak zauważał na gorąco reporter światowej sławy Ryszard Kapuściński: "Na Wybrzeżu robotnicy rozbili pokutujący w oficjalnych gabinetach i elitarnych salonach stereotyp r o b o l a . Robol nie dyskutuje - wykonuje plan. (..) Tymczasem na Wybrzeżu, a potem w całym kraju, spoza tego oparu zadowolonego samouspokojenia wyłoniła się młoda twarz nowego pokolenia robotników - myślących, inteligentnych, świadomych swojego miejsca w społeczeństwie (..)" [1]. Reportażysta cytuje też znaczącą wypowiedź szczecińskiego stoczniowca: "Po raz pierwszy uczymy się na doświadczeniach, a nie błędach" [2].