Tag: wybory samorządowe
Partie biorą całą pulę
Nie ma powodu się cieszyć, że PiS nie zdobył żadnego z wielkich miast, bo od czasów Lecha Kaczyńskiego w Warszawie - nigdy w nich wyborów nie wygrywał. Za to w Krakowie teraz był bliski zwycięstwa, a do minimalnej porażki wspieranego przez pisowski aparat Łukasza Gibały, zięcia Jarosława Gowina (trudniej wymienić inne jego polityczne przymioty poza tym powinowactwem) przyczyniła się... nienawidząca go posłanka tegoż PiS Małgorzata Wassermann. W ten sposób stała się matką sukcesu Aleksandra Miszalskiego z... KO. Wszędzie partie polityczne rozjechały kandydatów niezależnych lub chociaż mogących się trochę usamodzielnić.
Znów zwyciężyła demokracja
Cuda się zdarzają ale nie powtarzają. Społeczeństwo obywatelskie przekazało czytelny sygnał politykom - bo przecież nie samorządowcom - że nie zamierza na każde wybory stawiać się równie masowo, jak niedawno 15 października. Na kolejne głosowanie Polacy pójdą tłumnie dopiero wtedy, gdy im się jakość życia poprawi po poprzednim.
Kto sprawuje władzę, niech wie, o co chodzi
Z Pawłem Kłobukowskim, kandydatem Komitetu Wyborców Stowarzyszenia Gminy dla Powiatu na radnego Powiatu Płockiego, wiceprezesem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej rozmawia Łukasz Perzyna
Słuchają mieszkańców a nie partii
Chcemy łączyć a nie dzielić - zapowiadają w kampanii przed głosowaniem 7 kwietnia niezależni samorządowcy. W trakcie przedwyborczej konwencji Konrad Rytel, radny sejmiku Mazowsza i prezes Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej zapewnił, że ich drużyna okaże się silna i dobrze zorganizowana. Przekonywał, że bezpartyjni mają prawo do udziału w rządzeniu.
Samorząd to służba
Konrad Rytel niezależny radny Sejmiku Mazowieckiego, ubiegający się o ponowny wybór z listy Bezpartyjnych Samorządowców
Wiosna samorządowców. Blisko, coraz bliżej…
Ogłoszony przez premiera Donalda Tuska termin wyborów samorządowych: 7 kwietnia oraz - tam gdzie niezbędna okaże się druga tura głosowania - 21 kwietnia, nie stanowi zaskoczenia. Pole manewru było niewielkie, w grę wchodziły wyłącznie kwietniowe daty. Politycy partyjni jakby sobie nie uświadamiali, jak bliskie to terminy, co zwiększa szanse niezależnych kandydatów i ponadpartyjnych list. Podobnie jak obecne swary, przybierające postać jeszcze jednej "wojny na górze".