Listopad 2018 r. – TVN nagrywa materiały w rzeźni w Ostrowii Mazowieckiej.
14 stycznia – dziennikarze TVN wzywają na miejsce policję.
26 stycznia (sobota) – TVN nadaje program “Superwizjer” o rzeźni z powiatu Ostrów Mazowiecka, z opisem: ”W polskich rzeźniach od lat na masową skalę zabija się chore krowy. Jedząc ich mięso narażamy zdrowie i życie. W branży o tym procederze wiedzą wszyscy, ale liczy się tylko biznes. Bardzo opłacalny biznes.” Reportaż pokazał, jak chore krowy są przemycane do polskiej rzeźni i sprzedawane z pominięciem kompleksowej inspekcji weterynaryjnej.
29 stycznia (wtorek) – Główny Inspektorat Weterynarii cofnął zgodę na prowadzenie działalności rzeźni, mięso z ubojni zostało wycofywane i poddane badaniom (nie wykryto zagrożeń biologicznych). Polska ostrzega kraje unijne o podejrzanym mięsie.
31 stycznia (czwartek) – Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk poinformował, że w ramach nielegalnego uboju w Ostrowii Mazowieckiej powstało około 9 i pół tony mięsa. Z czego dwa i pół tony trafiło do 10 krajów Unii Europejskiej. Dodał że listy dystrybucji zostały ustalone, a niektóre kraje już przekazały mięso do utylizacji. Rzeźnia została zamknięta, zarządziono kontrole w ubojniach i zakładach rozbiórki mięsa w całej Polsce.
Władze weterynaryjne twierdzą, że przypadek tej ubojni jest odosobniony, zaś autor reportażu, Patryk Szczepaniak, twierdzi że czarny rynek mięsa z chorych i martwych krów funkcjonuje w całej Polsce.
1 lutego (piątek) – media sieją panikę, pisząc np. że „na ludzi w Nowym Sączu padł blady strach” z powodu mięsa.
Komisja Europejska włącza się w sprawę i podaje, że wycofanie i zniszczenie mięsa jest w toku. Ogólnoeuropejskie odgłosy programu: rządy interweniują w całej – od Słowacji (300 kilogramów), po Portugalię (99 kg) i Finlandię (46 kilogramów).
Media europejskie podejmują kampanię: o materiale „Superwizjera” napisał brytyjski dziennik “The Guardian”, piszący o „poważnym zagrożeniu zdrowotnym ze strony jednego z głównych eksporterów w Unii”.
2 lutego (sobota) – decyzja resortu rolnictwa – zakład, w którym prowadzono nielegalny ubój chorych krów, został usunięty z listy zakładów, których produkcja jest dopuszczona do sprzedaży. Informacje o wydarzeniu umieszczono w unijnym systemie RASFF, pozwalającym na śledzenie transportu mięsa i wycofywanie go z obrotu.
3 lutego – francuska minister (trafiło tam prawie 800 kg mięsa z tej ubojni), mówiąc o „nowej aferze z polskim mięsem”, domaga się utworzenia unijnej inspekcji sanitarnej, jednak cała partia podejrzanego mięsa została skutecznie wycofana z rynku
4 lutego– do Polski mają przylecieć inspektorzy KE, aby zbadać sprawę nielegalnego uboju krów. Misja potrwa do 8 lutego.
Afera rozkręca się – tytuły w mediach w tydzień po nadaniu programu:
- Jesz mięso? Na konwencji Biedronia nie podjesz
- Rzeczpospolita: Ubój chorych krów na mięso może być powszechny w Polsce
- tokfm.pl: “To polski skandal”. Francuska minister ostro o mięsie chorych krów
- Wirtualna Polska: Mięso z chorych krów z Polski rozniosło się po Europie
- fakt.pl: Mięso z chorych krów trafiło do szkół! Kolejne kraje alarmują
- rmf24.pl: Afera z mięsem chorych krów. Co będą badać unijni inspektorzy?
- Dziennik Łódzki: Mięso z rzeźni, w której ubijano chore bydło, trafiło do Kutna
- superstacja.tv: Jak rozpoznać dobre mięso? Ludzie boją się kupować wołowinę
Komentarz redakcji: jest to próba odtworzenia wydarzeń, które odbieramy jako atak na polską branżę mięsną. Diagnozę i propozycje zmian zamieszczamy w analize Andrzeja Szczęśniaka: “Wojna mięsna, czyli co robić, żeby nie przegrywać”.
[Total_Soft_Poll id=”8″]
Proszę zwrócić uwagę, jak reagowały instytucje na działania TVN.
W listopadzie – brak reakcji (nikt nic nie wie?)
Po 14 stycznia – zgłoszeniu – zero reakcji – wszystko wiadomo i asne jest, jakie mogą być skutki puszczenia takiego materiału.
Po 26 stycznia – brak reakcji aż do czasu rozkręcenia się całej afery.
Jak to jest, to nikt nie reaguje na klarowne i jasne sygnały nadchodzącej katastrofy? Sami ślepi i głusi? “Państwo z dykty i kartonu”?
W 2015 taka sama sytuacja miała miejsce w woj. Łódzkim. Ubojnia przerabiała chore i padłe zwierzęta, znaleziono ponad 30 ton “lewego” mięsa, proceder działał za przyzwoleniem nadzoru weterynaryjnego. Minęły 3 lata, znów lewizna na ubojni, ten sam schemat realizacji. Jakie działania naprawcze wdrożono?
To, że nas atakują to normalna reakcja, rozwijać swoje można jedynie kosztem innych tam gdzie jest konkurencja. Ale że sami włożyliśmy im broń do ręki… tego pojąć nie idzie.