Na wojnie, jak to na wojnie, w kluczowym momencie wychodzą na jaw wszystkie twoje słabości. A wróg, który czaił się i długo przygotowywał do niespodziewanego ataku, ujawnia nasze słabości, wygrywając je na swoją korzyść.

Dokładnie tak wyglądało to w przypadku działania TVN w sprawie mięsa z chorych krów. Dobrze przygotowana operacja “pod przykryciem” przypomina tę z “urodzin Hitlera”. Tamta prowokacja została zdemaskowana przez ujawnienie zdjęć i zeznań, które pokazywały, że inscenizacja została kupiona. PiS chciał nawet coś w tej sprawie zadziałać, ale na układy nie ma rady… list ambasador Mosbacher załatwił sprawę definitywnie.

“Wy tam, nie podskakiwać, “wolność słowa” amerykańskiej stacji w Polsce jest ważniejsza niż jakieś nieistotne drobiazgi, typu kupionej za 20 tysięcy inscenizacji i wykreowania obrazu Polski jako “raju faszystów”, urządzających po lasach tajne imieniny swojego idola.”

Wtedy chodziło o dobre imię Polski. Rząd się ugiął, nie wykorzystał swoich atutów i nie ukrócił zakusów przeciwnika. Na kolejny atak nie trzeba było długo czekać. Celem stał się polski przemysł mięsny, nastawiony na eksport i odnoszący na tym polu spore sukcesy.

Przebieg kampanii zainicjowanej przez TVN był standardowy. Uderzono precyzyjnie w najsłabszy punkt, operację „działania pod przykrywką” przeprowadzono perfekcyjnie. Ukryta kamera, „odważny reporter”… wszystko według standardów. Później nakręcona histeria w mediach – tak wychodzących po polsku, jak i za granicą.

Jakie nasuwają się wnioski?

Przede wszystkim trzeba wyeliminować najsłabsze ogniwa. Od nich bowiem zależy odporność całego systemu na obciążenia i ataki. I nie wystarczy akcyjne zamykanie zakładów, które stały się przyczyną katastrofy. To tylko mało skuteczne zamiatanie po katastrofie. Konieczne jest takie poprawienie systemu kontroli, aby wyłapywał przekręty, podobne do tych z Ostrowii. Jeśli nie będzie woli politycznej i środków przeznaczonych na zmuszanie do respektowania reguł gry i kar za ich nieprzestrzeganie – zawsze znajdą się chętni na ekstra nieuczciwy zarobek i znajdą się ci, którzy to wykorzystają.

Poprawienie pracy nadzoru państwowego jest konieczne i to natychmiast. Inaczej francuskie pomysły odebrania tych spraw państwom członkowskim i stworzenie europejskiego nadzoru, znajdą wystarczającą zwolenników, żeby przejść w Brukseli. I wtedy będziemy mieli jeszcze jedną dziedzinę, w której zależymy od dobrej lub złej woli europejskich biurokratów. Jak to wygląda w energetyce, wszyscy wiemy, więc albo poprawiamy nasze państwo „z tektury i dykty”, albo zastąpi je sprawna biurokracja brukselska. Na początek czołówka „bezradnej” dotąd Inspekcji, powinna pożegnać się ze stanowiskami i lepiej służyć państwu na szeregowych stanowiskach w terenie.

Kara nie powinna także ominąć władzy, która po pełnej prawie kadencji nie potrafiła uporządkować i podnieść jakości pracy kontroli weterynaryjnej. Nieudolny, nie tylko w tej sprawie, minister Ardanowski powinien wylecieć na zbitą twarz z ministerstwa, wraz z całym pionem nadzoru. Gdyż to nie “chciwość, pazerność i głupota właścicieli” spowodowała kryzys, a choroba polskiego systemu obronnego przed ludzkimi słabościami, które występują zawsze i wszędzie, a nie tylko w Polsce czy Ostrowii. Jeśli mamy mówić poważnie o konsekwencjach, to powinny one dotknąć jako pierwszych tych, którzy zarządzają. Także ministra, dla którego rozwiązaniem problemu miałoby być wprowadzenie wszędzie kamer monitoringu, a z drugiej strony “dialog” w branży. Obydwa rozwiązania to ucieczka od odpowiedzialności za niewłaściwie funkcjonujący nadzór nad największą branżą eksportową przemysłu spożywczego.

Po przykładnym ukaraniu sprawców kolejnej naszej klęski w wojnie gospodarczej, która toczy się każdego dnia, trzeba wyeliminować tych, którzy łamią reguły gry. I to wyeliminować na stałe. Ostre kontrole dzisiaj, twardy reżim nadzoru na przyszłość. Przy polskiej niechęci do urzędników, uznawaniu państwa za wroga – to niepopularne zadanie. Jednak ci producenci mięsa, którzy przestrzegają reguł i nie chcą utracić dobrze prosperującego interesu, powinni poprzeć takie działania. Inspekcja weterynaryjna musi skutecznie działać, także we współpracy ze służbami specjalnymi, jeżeli w tym sektorze zagnieździła się już jakaś mafia. Są to bowiem konieczne działania, by obronić ten ważny sektor eksportowy.

Aby na przyszłość zabezpieczyć się przed atakami, konieczne jest także osłabienie tych, którzy ten kryzys wywołali. Przejęcie mediów zachodnich w polskie ręce wydaje się niemożliwe, PiS zrejterował z pola medialnego, nie wprowadzając obiecanej „polonizacji”, i to jest fundamentalna przyczyna dzisiejszej przegranej bitwy w wojnie gospodarczej.

Nie wierzę, żeby służby specjalne państwie nie wiedziały tego, co wiedzieli dziennikarze. Ale nie zareagowały wcześniej i skutecznie, żeby rozwiązać problem dyskretnie, czyli bez rozgłosu szkodzącego Polsce. Wystarczy bowiem jeden program telewizyjny, żeby zaufanie do polskiego biznesu i instytucji państwa legło w gruzach. Jeśli rzeczywiście nie potrafią, to bardzo źle o nich świadczy. Albo są nieudolne, albo nie służą polskim interesom. Obie te hipotezy są „porażające”, więc Prezes z Sulejówka na Nowogrodzkiej powinien o tym pomyśleć i coś z tym fantem zrobić.

No chyba że on też tutaj „nic nie może”… Wtedy to już pozostaje tylko modlitwa do Najświętszej Panienki, żeby opiekowała się naszą Ojczyzną.

[Total_Soft_Poll id=”8″]

Czytaj także: Atak na polskie mięso (chronologia)

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 2

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here