…ale jej skutków nie zna nikt
Sprawujący władzę na Węgrzech nieprzerwanie od 15 lat Viktor Orban może ją stracić na rzecz dawnego podwładnego Petera Magyara, który przejął i reanimował małą partię Szacunku i Dobrobytu (TISZA), teraz zdecydowanie wyprzedzającą kierowany przez premiera Fidesz w sondażach przed planowanymi na kwiecień następnego roku wyborami parlamentarnymi. Dla Polski to niezmiernie istotne nie tylko z tego powodu, że Orban od lat stanowi wzór dla Jarosława Kaczyńskiego. Obecny premier Węgier pozostaje też największym w Unii Europejskiej orędownikiem narracji Władimira Putina i przeciwnikiem pomocy Ukrainie.
Węgrów złoszczą wzrastające koszty życia codziennego oraz niski poziom usług publicznych, wynikający z marnych płac nauczycieli oraz niedoinwestowania służby zdrowia. Peter Magyar obiecuje, że w każdym komitacie (węgierski odpowiednik województwa) otworzy nowoczesny szpital i podniesie pensje w szkolnictwie. Zapowiada też oczywiście odejście od autorytarnego stylu rządzenia, jaki cechuje obecnego premiera. W sierpniowym badaniu Instytutu Idea TISZA Magyara zyskuje 46 proc poparcia, podczas gdy Fidesz – 39 proc. Do parlamentu weszłaby jeszcze wspierana przez 5 proc zwolenników Koalicja Demokratyczna, potencjalny sojusznik TISZ-y. Zabrakłoby w nim miejsca dla Mi Hazank i innych skrajnie prawicowych partii, mogących stać się w przyszłości koalicjantem dla formacji Orbana. W innych sondażach TISZA ma nad partią władzy nawet kilkunastoprocentową przewagę. Wybory odbędą się w kwietniu 2026 r.
Przegra wybory ale czy odda władzę
Nie wiadomo jednak, czy jeśli Fidesz je przegra, Viktor Orban uzna wynik i odda władzę. Za jego rządów Węgry, przedtem zamożniejsze od Polski, nie tylko weszły w stan stagnacji gospodarczej ale stały się najmniej demokratycznym państwem Unii Europejskiej. Oligarchowie robią z Orbanem interesy, drenujące budżet. Media tradycyjne pozostają pod kontrolą lub presją władzy, dlatego też prekampania Partii Szacunku i Dobrobytu toczy się głównie w tych społecznościowych. Kolejnym problemem, poza realnością przekazania przez autorytarnego premiera Orbana władzy przyszłemu zwycięzcy, pozostaje przyszła polityka zagraniczna Magyara. O Polsce wypowiada się entuzjastyczne, co więcej – zapowiada, że to u nas złoży pierwszą jako szef rządu wizytę. Mniej jasne okazują się jego deklaracje wobec Ukrainy i Rosji. Przełomu nie zapowiadają, więc nie da się wykluczyć, że możemy się srodze zawieść. Utwardzenie postawy Węgier wobec agresora w toczącej się od lutego 2022 r. wojnie pełnoskalowej wzmocniłoby naszą pozycję na wschodniej flance Sojuszu Atlantyckiego, skoro obecnie Orban chwali się dobrymi stosunkami tak z Donaldem Trumpem jak Władimirem Putinem, przyjaźni się nawet z Chinami, a za głównego wroga uznaje Brukselę i unijną biurokrację. Zresztą z wzajemnością, o czym świadczy zablokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy dla Węgier.
Dwuznaczna narracja opozycji we wschodnich sprawach
Co do Ukrainy i Rosji, to Peter Magyar nie ukrywa: “Są pewne różnice pomiędzy Węgrami i Polakami w tej sprawie. W Ukrainie żyje liczna mniejszość węgierska. Dlatego to kwestia wrażliwa na Węgrzech” [1].Problem w tym, że już po publikacji wywiadu, skąd cytat z Magyara pochodzi, kremlowski agresor zaatakował z powietrza obwód zakarpacki na zachodniej Ukrainie, gdzie mieszka 80 tys. Węgrów, w tym skupiające ich społeczność Mukaczewo. Chociaż wśród ofiar znaleźli się liczni przedstawiciele węgierskiej mniejszości, media prorządowe wiadomości o tym podawały pośrodku serwisów informacyjnych, co pokazuje, jak chciano zrozumiałe emocje wyciszyć. Pomimo tragedii Orban znów zachował się jak wasal, potwierdzając tylko poparcie dla wszczętego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa procesu pokojowego. Twardo zareagowała za to Klara Dobrev z Koalicji Demokratycznej, być może przyszła koalicjantka Magyara, radząc Putinowi, żeby “‘poszedł do piekła ze swoją agresją i zabrał za sobą Viktora Orbana”.Czy dramat na zachodniej Ukrainie utwardzi również pogląd Magyara na Rosję – wkrótce się przekonamy. Jeśli to nie nastąpi, będziemy wiedzieli, co o tym myśleć.
Jak obaj rywale poglądy zmieniali
A obaj główni dziś antagoniści na węgierskiej scenie poglądy zmieniali wielokrotnie. Peter Magyar, ceniony prawnik z doświadczeniem w instytucjach międzynarodowych, zaliczał się do establishmentu partii FIDESZ. Jego ówczesna żona Judit Varga, z którą później się rozwiódł, była ministrem sprawiedliwości w rządzie Viktora Orbana. Dla tego ostatniego Magyar stał się później trudnym przeciwnikiem, bo zna jego metody, styl i sposoby działania nie z mediów, na Węgrzech zdominowanych przez rząd. Założycielowi TISZ-y po raz pierwszy po latach marazmu udało się wyprowadzić dziesiątki tysięcy ludzi na uliczne demonstracje przeciw rządom partii Fidesz.Daleką drogę odbył też w trakcie politycznej kariery Viktor Orban. Zaczynał w latach 80. jako autor pracy dyplomowej o polskiej Solidarności, którą był zafascynowany. I stypendysta w Oxfordzie na garnuszku George’a Sorosa.
W trakcie demonstracji 16 czerwca 1989 r. jako pierwszy zażądał wycofania wojsk radzieckich z Węgier, a jego przemówienie stanowiło echo wcześniejszych zaledwie o kilkanaście dni wyborów w Polsce. Fidesz, który współtworzył był wtedy związkiem młodych demokratów. A dalej działał trochę tak, jakby nasze Niezależne Zrzeszenie Studentów przekształciło się w partię polityczną. Po wielu dekadach Fidesz okazuje się zmurszałą formacją władzy, posługującą się, zwłaszcza w resortach siłowych i gospodarce nawet byłymi milicjantami. Głównym pytaniem pozostaje teraz nawet nie to, czy Magyarowi uda się skruszyć tę skamielinę, tylko za jaką cenę uda się to zrobić. I czy zapłacą ją wyłącznie Węgry, czy cała europejska wspólnota.
Peter Magyar wychował się w dobrej rodzinie, jego babka była siostrą Ferenca Madla, prezydenta Węgier w latach 2000-5, wcześniej w czasach socjalizmu nie zaangażowanego w politykę profesora od prawa międzynarodowego. Za to Viktor Orban wywodzi się raczej ze społecznych nizin, bił go ojciec, przemocy doświadczył też w prowincjonalnej szkole i w trakcie odbywania służby wojskowej. Ale różnice między rywalami nie układają się w czarno-biały obraz. To Magyara bowiem była żona Judith Varga obwinia o zachowania przemocowe. Czy rzeczywiście się ich dopuścił, nie wiemy, natomiast oboje bez wątpienia doskonale znają ciemną stronę polityki.
Vargę bowiem koledzy z Fideszu uczynili kozłem ofiarnym w aferze z ułaskawieniem osobnika skazanego za tuszowanie pedofili, chociaż faktycznym decydentem nie okazała się b. minister sprawiedliwości, tylko sam Orban lub ktoś z jego rodziny. Problem między Magyarami pojawił się wówczas, gdy Peter postanowił uzyskaną od żony wiedzę wykorzystać dla własnych już celów politycznych. Jednak trudno, żeby wiarygodnych nauk moralnych udzielał mu dawny szef w partii Orban. Obecny premier Węgier znany jest z tego, że w rodzinnej miejscowości, za pieniądze, których gdzie indziej brakuje, kazał wybudować stadion z trybunami o pojemności przewyższającej liczbę jej mieszkańców.
Viktor Orban urodził się w 1963 r, reprezentuje więc średnią generację europejskich polityków, co nie przeszkadza mu w odgrywaniu roli idola starszego o czternaście lat Jarosława Kaczyńskiego. W sumie na stanowisku premiera spędził już dziewiętnaście lat: pełni je 1998-2002 oraz od 2010 nieprzerwanie. Kolejne kadencje oraz możliwość spetryfikowania systemu opartego na dominacji partii Fidesz i związanej z nią oligarchii, zawdzięcza Orban skrajnej demoralizacji poprzedników.
Słynne stały się potajemne nagrane słowa socjalistycznego premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya: “kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. Orbana Węgrzy poparli, bo obiecał, że będzie rządzić inaczej. Teraz ten sam efekt obraca się przeciwko niemu. I nie chodzi głównie o to, że Peter Magyar jest od Orbana osiemnaście lat młodszy. Węgrzy czekają bowiem na zmianę głębszą niż tylko pokoleniowa. Chociaż nie da się przeoczyć, że według sondażu tygodnika HVG, TISZA liczyć może na głosy 58 proc obywateli, którzy nie ukończyli jeszcze czterdziestki.
Plan Świętego Stefana w 10 punktach
Obecny eurodeputowany Peter Magyar, absolwent katolickiego uniwersytetu, objeżdża kraj, spotyka się ze zwykłymi ludźmi. Inni oponenci Orbana zawsze mieli z tym kłopot: ich bastionem pozostawał Budapeszt, niechętnie się z niego ruszali. Teraz w niewielkiej Pannonhalmie, gdzie znajduje się opactwo benedyktyńskie o historii liczącej ponad tysiąc lat, najstarszy i wpisany na listę dziedzictwa UNESCO zabytek sakralny na Węgrzech – ogłosił Peter Magyar dziesięciopunktowy Plan Świętego Stefana. To jak wiemy patron Węgier i tamtejszy odpowiednik naszego Bolesława Chrobrego.
Magyar niemal na każdym kroku podkreśla, jak szanuje tradycję. Błędów Rafała Trzaskowskiego z polskiej kampanii raczej nie powtórzy. Plan Św. Stefana zakłada zmniejszenie depopulacji Węgier, gdzie liczba ludności z niedawnych 10 milionów spadła do 9,6 mln. W tym także skłonienie emigrantów do powrotu, czemu posłużyć ma program “Czeka na ciebie ojczyzna”. Dla Polaków najważniejsze, że do 2035 r. Magyar obiecuje skończyć z uzależnieniem Węgier od energii z Rosji, co wzmocni infrastrukturę krytyczną całego regionu. Lider Partii Szacunku i Wolności legitymuje się licencją doradcy inwestycyjnego i zna się na gospodarce. Co ma spore znaczenie dla wiarygodności jego oferty w sytuacji, gdy w 2024 r. produkt krajowy brutto Węgier wzrósł o 0,5 proc a na ten rok Komisja Europejska przewiduje 0,8 proc: podobne wielkości częściej mierzą aptekarze niż ekonomiści.
Magyar zapowiada też budowę zbiorników retencyjnych i nowoczesny miks energetyczny. A także przekazywanie samorządom większej liczby uprawnień niż te, jakimi dotychczas dysponowały. Widać, że nie tylko w Budapeszcie szuka zwolenników. Chociaż to tam niedawno na jego wezwanie na antyrządową demonstrację przyszło 50 tys ludzi: tłum od dawna nie widziany. Ludzie go posłuchali, chociaż wiedzą, że Orban protestujących nazywa agentami Brukseli czy nawet Ukrainy. Z tego zapewne powodu Magyar tyle mówi o węgierskich mniejszościach za granicą.
Obecny ukraiński obwód zakarpacki w czwartek zaatakowany przez Rosjan, należał do Węgier jako Ruś Zakarpacka od rozbioru Czechosłowacji (gdy Niemcy zajęli Pragę 15 marca 1939 r., Węgrzy to samo zrobili z zakarpacką Ukrainą, w trzy dni rozprawiając się krwawo z miejscowymi nacjonalistami pod nazwą Siczy, bliskimi późniejszej UPA) aż do nadejścia wojsk radzieckich: dlatego w dobie klęski wrześniowej w 1939 r. mieliśmy wspólną granicę z Węgrami i nasi wycofujący się żołnierze znaleźli schronienie na ich terytorium, gdzie zostali internowani ale traktowani byli poprawnie, zaś przez ludność cywilną wręcz serdecznie.
Peterowi Magyarowi marzy się, jak mówił w dniu święta ku czci pierwszego króla Węgier, żeby “nasze wnuki również śniły po węgiersku, na węgierskiej ziemi, w funkcjonującym, sprawiedliwym i wolnym kraju”. Nawet krótki fragment daje pojęcie, jak bardzo to, co mówi lider partii TISZA, różni się od retoryki dotychczasowej opozycji demokratycznej na Węgrzech. Czasem rząd krytykowany jest w jego własnym języku, a TISZA przedstawiana jako bardziej patriotyczna niż Fidesz. Co z kolei wyrasta z przeświadczenia, że Viktora Orbana pokonać może tylko ten, kto nie skopiuje błędów jego dotychczasowych oponentów.
Gdy już to nastąpi, pojawi się jednak nieuchronnie obawa, żeby zwycięski w przyszłości Peter Magyar nie stał się nowym Orbanem. A zwłaszcza, co dla nas najważniejsze, kontynuatorem jego niekorzystnej dla Polski polityki wschodniej. Do tej pory nie zrobił nic, żeby ten niepokój rozproszyć. Ale do węgierskich wyborów jeszcze wiele czasu pozostało…Niezależnie od tego, jaką dalszą drogę wybierze, Peter Magyar, rocznik 1981, pozostaje jednym z ciekawszych polityków, jacy się w ostatnim czasie na naszym kontynencie pojawili. Warto go obserwować bacznie. Na to, żeby mu kibicować, powinien jeszcze zasłużyć.
Rzucenie wyzwania autokracie to za mało, zwłaszcza, że tak długo sam w jego partii pozostawał. Pracował dla obecnie rządzących w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i przedstawicielstwie Węgier przy Unii Europejskiej, w biurze Orbana na czele zespołu dyplomatów i w banku Magyar Fejlesztesi, którego nazwa nie pochodzi oczywiście od jego nazwiska, tylko brzmi tak dlatego, że bank jest przez państwo kontrolowany. Zasiadał w zarządach spółek, zawiadujących drogami publicznymi i przewozami. Wszystko to pozwoliło mu to poznać nie tylko przedpokoje ale gabinety władzy wraz z regułami, jakie tam obowiązują.
Jak zauważa Ilona Gizińska w analizie Ośrodka Studiów Wschodnich: “Magyar stara się przekuć swoją wcześniejszą przynależność partyjną w atut, twierdząc, że jako człowiek “z wewnątrz” zna kulisy systemu i wie, jak z nim walczyć (..). Magyar okazuje się jak dotąd “politykiem teflonowym”, któremu żadne skandale nie są w stanie zaszkodzić” [2].
Na razie Magyar wykazuje się zręcznością obcą dotychczas węgierskim demokratom. Nie tylko wyprzedził ich w sondażach. Dzięki własnej faktycznej sprawności faktycznie ich wyzerował. Więcej zwolenników odebrał demokratom, niż Fideszowi. Aż jego TISZA zajęła na scenie miejsce dawnej opozycji demokratycznej. Wieloletni aparatczyk Fideszu, jeśli chce udowodnić, że sam nie jest autokratą, powinien jednak dołączyć do międzynarodowej koalicji przeciwko dyktatorom ze Wschodu: Władimirowi Putinowi i Aleksandrowi Łukaszence. Na razie jasnych zapowiedzi, że tak się stanie, nadal brakuje. Chyba, że Peter Magyar zamierza to zrobić dopiero po zwycięskich wyborach. Zapewne to wariant zbyt piękny, żeby okazał się prawdziwy.
Zaś była żona Magyara i dawna minister sprawiedliwości w rządzie Orbana, Judit Varga, wycofała się z polityki i ogłosiła, że właśnie zdobyła certyfikat, pozwalający na uprawianie zawodu stolarza. Szafkę pod telewizor, jaką musiała wykonać, żeby uprawnienia zdobyć, prezentuje teraz dumnie w mediach społecznościowych. Inne, zdominowane przez władzę, nawet tym nie są zainteresowane. To przecież Węgry, kiedy w grę nawet w tle wchodzi polityka, nie ma bezpiecznych tematów.
[1] Byłem częścią systemu. Z Peterem Magyarem, przywódcą opozycji na Węgrzech, przewodniczącym partii TISZA, rozmawia Michał Kokot. “Gazeta Wyborcza” Magazyn z 16-21 sierpnia 2023 [2] Ilona Gizińska. Rok Petera Magyara: wielkie nadzieje i wielkie wyzwania. Ośrodek Studiów Wschodnich osw.waw.pl z 5 czerwca 2025