Przy innym wyniku bitwy warszawskiej sprzed stu lat bylibyśmy jak dziś Ukraińcy i Białorusini bardziej plemieniem niż narodem. Mieliśmy jednak pierwszy raz w historii milionową armię z poboru: wcześniej polski żołnierz wykrwawiał się dla obcych. I szczęście do znakomitego pokolenia mężów stanu, którzy wtedy jeszcze umieli się porozumieć, co po latach zniweczyły: przewrót majowy i proces brzeski, a destrukcję zwieńczyła sromotna ucieczka sanacji szosą na Zaleszczyki.