Burleska rozliczeń

0
15

W wypadku rozliczeń pisowskiej ekipy, szumnie zapowiadanych przez obecnie rządzącą Koalicję 15 Października, mamy do czynienia nawet nie ze spektaklem – ten bowiem cechuje jedność miejsca akcji – ale już z niekończącą się opowieścią, prawdziwą operą mydlaną. Rozwija się ona jak w wypadku pierwszego zatrzymania Zbigniewa Ziobry od studia i ruchomych schodów w siedzibie stacji Republika poprzez policyjny konwój aż po najnowszy i zarazem najbrzydszy z kompleksu budynków parlamentu, gdzie zbiera się komisja śledcza. Drugie zatrzymanie okazało się znacznie bardziej widowiskowe, bo miało miejsce na lotnisku Okęcie i wreszcie zaowocowało przesłuchaniem delikwenta przez posłów.

Faceci w czerni, kawalkada aut jadących z piskiem opon i kogutami włączonymi na dachach, wszystko to jednak tylko igrzyska adresowane do widzów 24-godzinnych  kanałów. Nie tylko chleba z nich nie będzie, ale żadnego namacalnego efektu. Wiadomo, że cokolwiek spotka byłego ministra sprawiedliwości ze strony obecnie pełniącego tę funkcję Waldemara Żurka, urzędnika twardszego niż jego poprzednik Adam Bodnar – i tak finalnie ułaskawi Ziobrę wywodzący się z PiS prezydent Karol Nawrocki. Podobnie jak wcześniej Andrzej Duda, reprezentant tego samego obozu, uwolnił od kary za nadużywanie władzy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy obaj zostali potem europosłami.

Na pytanie czy obecna władza powinna rozliczać poprzednią, z PiS na czele, twierdząco odpowiada 61 proc Polaków, przecząco zaś – 30 proc.

Przy czym aż 36 proc a więc ponad jedna trzecia z nas opowiada się za tym, by czynić to z umiarem i poszanowaniem prawa a tylko 25 proc – bezwzględnie i z całą surowością [1]. Trudno się w tych danych doszukać entuzjazmu dla wariantów na skróty suflowanych przez zespół Romana Giertycha, skądinąd podobnie pozbawiony prawnych podstaw funkcjonowania jak swego czasu Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, której wielbicielem pozostawał tato Romana, prof. Maciej Giertych, u schyłku epoki gen. Wojciecha Jaruzelskiego członek powołanej przy nim innej Społecznej Rady Konsultacyjnej: ta z kolei prawne uzasadnienie miała, za to zero uprawnień.              

Jedna tylko sejmowa komisja śledcza w historii Polski, kierowana od 2003 r. przez Tomasza Nałęcza i badająca aferę Lwa Rywina, który jak wiemy udał się do Adama Michnika jako naczelnego “Gazety Wyborczej” z korupcyjną propozycją składaną w imieniu grupy trzymającej władzę, przyczyniła się do radykalnej zmiany władzy w Polsce w 2005 r. w czym swój udział mieli Jan Rokita z PO, na zgubę swoich szefów oraz Zbigniew Ziobro z PiS, z korzyścią z kolei dla swoich. Po wyborach rządy objęło PiS najpierw samodzielnie potem z wirtualnymi (bo zainteresowanymi tylko podziałem łupów nie rządzeniem) koliajcantami: Samoobroną Andrzeja Leppera oraz Ligą Polskich Rodzin obu Giertychów. U władzy długo nie dotrwali, bo wtedy właśnie prowokację przeciw Lepperowi ze sfingowaniem łapówki naszykowali Kamiński z Wąsikiem za co prawie dwie dekady później skazał ich sąd a ułaskawił poprzedni prezydent Duda.        

Kolejne komisje śledcze już się jednak nie udawały, w tym za pisowskiej większości ta, która zajmowała się aferą złotniczą  Amber Gold z wątkiem rodziny Tusków w tle. Obecna ds.zakupu i użycia przeciwko obywatelom systemu inwigilacyjnego Pegasus za rządów PiS swoimi działaniami potwierdza prawdziwość znanego powiedzenia Karola Marksa, że jeśli historia się powtarza to jako farsa tylko.

Nawet jednak jeśli Ziobro przegadał indagujących go posłów – nie da mu to certyfikatu moralności. Wiadomo, co wyprawiano za pisowskich rządów nie tylko z rodziną Tusków ale i Brejzów. Jak wzrastała wtedy niepewność zwykłych obywateli przeradzająca się w lęk przed samowolą urzędniczą i sytuacjami przywodzącymi na myśl klimat powieści Franza Kafki teraz przypomniany w biograficznym  o nim a w Gdyni nagrodzonym Srebrnymi Lwami filmie Agnieszki Holland. 

Zasadnie za to Ziobro przypomniał skrywane czy zamiatane przez obecną władzę pod dywan: aferę Polnordu z Romanem Giertychem w tle oraz sprawę Sławomira Nowaka a także rolę oligarchy Ryszarda Krauzego, co starał się zaskarbić sobie dobre stosunki z każdą kolejną władzą. Nie zdejmuje to z b. ministra odpowiedzialności za posługiwanie się Pegasusem w zwalczaniu dawnej opozycji, za to służy poszerzaniu sfery jawności. Obywatele czegoś się z tej transmisji dowiedzieli, więc pieniądze przeznaczone na komisję śledczą nie zostały bezpowrotnie zmarnowane.

Poza jej zasięgiem a także i polskiego wymiaru sprawiedliwości znalazł się pomimo pozbawienia go immunitetu poselskiego dawny zastępca Ziobry w resorcie Marcin Romanowski, pozostający azylantem Viktora Orbana na Węgrzech. Ale lider tamtejszej opozycji Peter Magyar zmierzający do zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach już zapowiedział, że nieproszonego gościa wtedy z kraju wyprosi. Jak wiemy zresztą dawni agenci KGB mieszkający po dekonspiracji w moskiewskich czy mińskich blokowiskach szczęścia tam trwale nie znaleźli, nie ze względu na różnice standardu życia między ZSRR a USA i Anglią (“piątka z Cambridge”) przecież…       

[1] Opinia 24, sondaż dla Radia Zet z 2-6 kwietnia 2025

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here