Powtórzę niektóre liczby, bo trzeba je, że tak powiem, zakodować w umyśle – 320 tys. ton odpadu rybnego kategorii 3 (to są bardzo duże liczby), z tego mamy odzysku około 6%, czyli możemy płacić rybakowi więcej za rybę, którą nam sprzedaje. W przypadku, kiedy będziemy musieli utylizować taką ilość odpadów, będzie to olbrzymi problem kapitałowy i olbrzymi problem związany z ochroną środowiska. Pan z konkurencji wypowiadał się, że nie zawsze trzeba to spalać… ja nie znam innej metody. Powiem państwu, że w naszej branży utylizujemy kategorię 2 i odbywa się to tylko i wyłącznie w sposób termiczny. Dlatego też, jeżeli pan ma jakąś inną wiedzę to, bardzo proszę, może porozmawiamy w kuluarach.

Następną sprawą jest taki fakt: jeżeli nawet musielibyśmy poddać odpady przeróbce na mączkę rybną to w Polsce nie ma takiego potencjału produkcji mączki, nie ma fabryk, które zabezpieczyłyby tak poważną ilość odpadów. W latach słusznie minionych mieliśmy mączkarnię przy każdym państwowym zakładzie, wtedy produkcyjnym – od „Barki” Kołobrzeg aż po „Kogę” Hel. Mączkarnie zostały zlikwidowane tylko ze względu na bardzo dużą emisję bardzo nieprzyjemnych zapachów. Środowiska lokalne i turyści ciągle narzekali, że jest to bardzo nieprzyjemny zapach, tak byłoby i w tym przypadku. Oczywiście, można powiedzieć, no cóż, zaraz odezwą się Niemcy ze swoim potencjałem i będziemy musieli wozić do utylizacji, za co zapłacimy olbrzymie pieniądze. Na to nas nie stać.

Branża rybna w tej chwili przeżywa olbrzymi kryzys. Po utracie certyfikatu MSC z Bałtyku musimy kupować rybę z Morza Barentsa i z Morza Północnego. Proszę państwa, polskie przetwórstwo to jest 750 tys. ton surowca rocznie. Czy panie i panowie posłowie zdają sobie sprawę, jaka to jest masa? Za to płacimy dewizami.

Co do opłacalności naszej branży to, oczywiście, wszystko jest możliwe. Można zakazać wszystkiego, ale – co nie jest zabronione, jest dozwolone. Trzeba tylko, tak jak powiedziałem na wstępie, przestrzegać postanowień ustaw. Proszę państwa, czy budżet państwa dopłaca do tych dwóch branż, czyli do branży futerkowej i rybnej? Nie. A czy budżet dopłaca do innych branż? Znacie takie branże? Bo ja znam. Górnictwo – idą tam duże pieniądze. Czy my też będziemy musieli się ustawić w kolejce po pieniądze na utylizację?

Następna sprawa. Przedstawiciele resortów gospodarczych Ukrainy, Białorusi i Rosji w rozmowach handlowych na każdym kroku podkreślają, że chętnie widzą te przedsiębiorstwa u siebie. No cóż, zlikwidujmy branżę i za kilka lat będzie to samo, co było w okresie przemian. W portach, w przedsiębiorstwach hale produkcyjne stały puste a ludzie szli na ulicę.

Co do zatrudnienia, to sama branża rybna zatrudnia 30 tys. osób, plus 50 tys. osób (bo to jest sprawdzone) z branży okołofuterkowej, razem to jest 80 tys. osób. Ile zatrudnia górnictwo pod ziemią?… Proszę państwa, o czym my mówimy? Mówimy o bardzo dużych pieniądzach, wypracowanych przez ludzi mądrych i zdolnych, którzy pracując od 20 lat rozwiązali ten problem w Polsce. Można oczywiście długo mówić, ale czas jest ograniczony.

Moi przełożeni, mój prezes powiedział, żebym wstał, jak to powiem (bo wiecie państwo, jestem niski, to można mnie nie widzieć). Panie i panowie posłowie, zapraszamy do Koszalina, to jest zagłębie produkcji rybnej. Zatrudniamy tam 2 tys. osób w jednym zakładzie, w drugim zakładzie – 800 osób. Przyjedźcie, zobaczcie. Pan minister Gróbarczyk był w Koszalinie i widział nasze zakłady. Naprawdę mamy się czym pochwalić. Dzisiaj produkcja w Polsce to jest naprawdę wysoki standard, najwyższy standard, jaki jest w Europie. Ale zrobiliśmy to tylko dlatego, że mamy mądrych ludzi, mądrych Polaków.

W tej chwili sprowadzamy na siłę Ukraińców. Oczywiście, brakuje nam rąk do pracy, ale jak długo oni tutaj będą? Przesuną się dalej na zachód. Roszczenia socjalne są w tej chwili bardzo mocno rozwinięte. Tak wysoko, że pani gdzieś tam w małej przetwórni mówi do właściciela: słuchaj kochany, ja mogę przyjść do pracy jakoś popołudniami, jakoś się dogadajmy, zapłacisz mi jakieś pieniądze, bo mam 1500 zł z 500+. To jest olbrzymi problem.

To samo było w polskim rybołówstwie. Rybacy dostali pieniądze na tzw. przestoje.  Nie ma nic gorszego niż dawanie pieniędzy za nic. To jest demoralizacja.

Reasumując – mamy w sumie w Polsce 800 tys. ton odpadów razem z kurczakowymi. Konia z rzędem temu, kto mi powie, jak to zrobić, jak zutylizować to wszystko? Jedynym słusznym rozwiązaniem jest to, co robimy do tej pory, czyli opłacalna dla nas sprzedaż odpadów kategorii 2 i 3.

Kazimierz Dzudzewicz, przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 2

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here