Jak Duda wystawił Tuska

0
143

Wykpiwany słusznie za ośmioletnią dyspozycyjność wobec poprzedniej większości parlamentarnej (2015-23) prezydent Andrzej Duda, ograł tym razem premiera Donalda Tuska, prowokując go do wystawienia listu żelaznego dla ściganego przez prawo międzynarodowe za zbrodnie w Strefie Gazy szefa rządu izraelskiego Benjamina Netanjahu. Przecież to Tusk w kwestii “neosędziów” i innych efektów zmian wprowadzanych za rządów PiS powoływał się na werdykty zagranicznych instytucji. A teraz nie respektuje listu gończego wystawionego za zbrodnie wojenne.

Kwestię podniósł prezydent, zwracając się do rządu o zapewnienie, żeby Netanjahu, wybierający się do Polski na uroczystości 80. rocznicy wyzwolenia obozu oświęcimskiego mógł u nas czuć bezpiecznie. Efekt przewyższył zapewne oczekiwania. I stworzył nową jakość w rywalizacji najważniejszych ośrodków władzy.

Duda podważył wiarygodność szacunku, jaki Tusk deklaruje dla prawa międzynarodowego, chociaż sam prezydent nie może sobie nawet po zakończeniu kadencji zaklepać posady w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim, a premier w przerwie pomiędzy dwukrotnym sprawowaniem funkcji szefa rządu w kraju piastował stanowisko prezydenta Zjednoczonej Europy.

Tusk poniósł porażkę na własnym boisku, tym bardziej dotkliwą, że o ile sam Duda nie tylko nie angażuje się w kampanię pisowskiego kandydata na swojego następcę – Karola Nawrockiego ale wręcz ostentacyjnie przyjmuje u siebie jego konkurenta z Konfederacji Sławomira Mentzena, to z kolei kiksy rządu rzutują boleśnie na szanse pretendenta Koalicji Obywatelskiej do prezydentury – Rafała Trzaskowskiego,  odbieranego jako oficjalny kandydat władzy. 

Decyzja Tuska wydania glejtu, że Netanjahu może czuć się w Polsce bezpiecznie – podzieliła zarazem rządzącą Koalicję 15 Października. Przewodniczący Nowej Lewicy i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty ocenił, że Netanjahu nie powinien zostać wpuszczony do Polski, a jeśli się tu znajdzie – należy go zatrzymać.

W dodatku okazało się – jak wynika z nieoficjalnych wiadomości – że  premier Benjamin Netanjahu wcale się do Polski na oświęcimskie obchody nie wybiera. 

I dopiero ta ostatnia informacja ustawia sprawę we właściwych proporcjach. Na cały świat poszedł jednak wcześniej przekaz,  że Netanjahu pomimo nakazu zatrzymania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne w Strefie Gazy, gdzie Izrael przeprowadza brutalną akcję odwetową za napaść terrorystów na Izrael niespełna półtora roku temu – może czuć się bezpiecznie w dwóch krajach świata: Stanach Zjednoczonych i Polsce. Co korzystne dla Dudy i PiS, obsesyjnie liczących na siłę sprawczą obejmującego w tym miesiącu prezydenturę USA Donalda Trumpa, jednak nie tylko dla rządu Tuska, ale i międzynarodowej pozycji Polski dotkliwe.

Warto też przypomnieć, że na uroczystościach w  60. rocznicę wyzwolenia obozu w Oświęcimiu pojawił się tam w styczniu 2005. r. Władimir Putin. Jego obecność w  niczym nie poprawiła stosunków polsko-rosyjskich ani nie przyczyniła się nawet do złagodzenia późniejszych zachowań lokatora Kremla. 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 7

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here