Ogłaszając prawybory kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, premier Donald Tusk ucieka do przodu od impasu, jaki się wokół tej decyzji zarysował. Na razie ucina też tym samym spekulacje, że wystartuje, skoro lista okazuje się zamknięta i obejmuje dwa nazwiska: Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego.
Najpierw Rafał Trzaskowski przespał dogodną okazję, jaką stanowił dla niego partyjny Campus Polska Przyszłości latem nad Jeziorem Kortowskim w Olsztynie. Spodziewano się tam jego deklaracji, która nie padła. Zamiast niej mieliśmy do czynienia ze zgorszeniem publicznym: na zamkniętej przecież imprezie i w obecności ministrów aparatczycy partii rządzącej skandowali obraźliwe hasła. Efekt warmińskiej imprezy okazał się więc odwrotny do zamierzonego.
Odwlekanie decyzji mogło się zaś wydawać głównie stratą czasu, skoro wprawdzie pojawiła się alternatywna koncepcja z kandydowaniem Radosława Sikorskiego, ale większość prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej – Koalicji Obywatelskiej faworyta do nominacji wciąż widziało w prezydencie Warszawy Trzaskowskim. Inni, w tym koalicjanci (zwłaszcza jeden z czołowych polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego) przewidywali, że raczej wystartuje sam Tusk. Nawet wtedy, gdy zaprzeczał. Zakładali, że z czasem niby zdanie zmieni: dla dobra Polski i ze względu na powagę sytuacji oczywiście.
Pretekstu dostarczyć mogłyby wydarzenia międzynarodowe. Tusk jednak w tym wypadku rzucałby na szalę wszystko. Ewentualna porażka w prezydenckim wyścigu skutkowałaby bowiem odejściem z funkcji szefa rządu. Teraz więc wybrał wariant, który nie tyle podobne spekulacje przecina, co odkłada je “ad calendas Graecas”. Gdyby prawybory okazały się nieudane, do koncepcji da się wrócić. Chociaż obecnie stanowi to wariant nader mało prawdopodobny. Logika samej decyzji o prawyborach okazuje się na razie nieodparta.
Nie dotyczy to już jednak szczegółów propagowanego zamierzenia. Wraz z podaniem wiadomości o przeprowadzeniu prawyborów kandydata KO ogłoszono od razu, że listę kandydatów już zamknięto. Wyczerpują ją dwa tylko nazwiska: w kolejności alfabetycznej Sikorskiego i Trzaskowskiego. Coś tu dzieje się nie tak, jak trzeba, co widać od razu. Zwykle wraz z ogłaszaniem prawyborów podaje się termin zgłaszania kandydatur. A gdyby chęć ubiegania się o prezydenturę z poparciem Koalicji Obywatelskiej wyraził któryś z celebrytów bądź autorytetów społecznych, oznacza to, że zostanie z kwitkiem odesłany. Co najmniej to niezręczne. Przy czym argument, że o podobnych planach nie słyszeliśmy, nie ma tu większego znaczenia.
Nie tylko wyborcy Koalicji Obywatelskiej mogą więc mieć wrażenie, że mimo pozornego przyspieszenia, coś poszło nie całkiem tak, jak należy…