Mastalerek na prezydenta to nie żart

0
182

Andrzej Kieryłło, strateg polityczny w rozmowie Łukasza Perzyny

– Jak odebrał Pan wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy dla mediów, po którym nadal nie wiemy najważniejszego: komu powierzy misję sformowania nowego rządu?

– Andrzej Duda nas zaskoczył. Nie w sensie politycznym ale matematycznym jego wystąpienie stanowi przełom w skali świata. 

– W jakim sensie?

– Matematyka poległa. To nie tak, że jeden zawsze musi równać się jeden, czasem może dwa. Dowiedzieliśmy się tego za sprawą wystąpienia prezydenta, gdy tłumaczył, że mamy dwóch ważnych kandydatów na premiera i każdy z nich  ma większość parlamentarną. Skoro jeden z nich deklaruje, że ma za sobą 248 posłów, czego sam prezydent bezpośrednio nie podważa, to ilu musi mieć drugi? Być może dolicza się mu poparcie poza parlamentem… To byłoby śmieszne, gdyby sytuacja nie wyglądała tak poważnie. To było fatalnie zbudowane wystąpienie prezydenta.

– Czego więc dalej możemy się spodziewać?

– Scenariusz wydaje się prosty: przeciąganie do końca. Tak długo, dokąd się da, prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie robić wszystko, by się z władzą nie pożegnać.

– Jednak nawet w Pałacu Prezydenckim Kaczyński nie ma już samych entuzjastów?

– Marcin Mastalerek, powołany tam niedawno na ministra, odważnie zaatakował prezesa, że powinien on już przejść na emeryturę. Po czym objaśniał, że nawiązał tym samym do wcześniejszych wypowiedzi samego Jarosława Kaczyńskiego, że kiedyś na emeryturę się wybierze. Dostrzec tu można swego rodzaju rozprowadzanie postaci Mastalerka od momentu przyznania mu nominacji. 

– Czegoś, co kibice piłkarscy nazywają ustawką?

– Żadne stanowisko w otoczeniu prezydenta Dudy nie pozostaje poza zasięgiem wpływów Kaczyńskiego. Wszystko wskazuje na ich daleko idące wzajemne uzgodnienia.

– Jak daleko idące, skoro przy tym jesteśmy?

– Marcin Mastalerek może stać się nawet kandydatem na prezydenta Zjednoczonej Prawicy.

– Stąd krytycyzm wobec Kaczyńskiego po wyniku, który w wyborach okazał się nie taki, jaki miał być? Teraz już mówi Pan poważnie?

– Oczywiście, że to nie żart. Niech Pan sobie przypomni okoliczności pojawienia się kandydatury samego Andrzeja Dudy, który teraz po raz trzeci wystartować już nie może…

– To było na 11 listopada w Krakowie, w roku poprzedzającym podwójne wybory z 2015 r?

– Dokładnie tak, a Andrzej Duda pomimo stażu w Sejmie i europarlamencie wydawał się wówczas postacią z odległego szeregu. 

– Do tego stopnia, że kiedy kandydatura się pojawiła, niektórzy sądzili, że chodzi o przewodniczącego NSZZ “Solidarność” o tym samym nazwisku?

– Wszystko to pozostało wkalkulowane. Piotr Duda wydawał się postacią dość popularną wśród elektoratu PiS, zastanawiano się przez moment, czy nie powinien wystartować, więc tego typu pomyłki okazały się… całkiem korzystne. Andrzej Duda zaczął kampanię i niespodziewanie wybory wygrał, teraz kręgi PiS próbują wykonać podobny manewr z udziałem Marcina Mastalerka. W PiS o takich sprawach decyduje sam prezes, więc krytyka, o której była mowa okazuje się pozorna. Kaczyński trzyma lejce mocno i w praktyce nawet publiczne zdystansowanie się od niego wymaga uprzedniej akceptacji.  Mastalerek nie jest dziś postacią mniej rozpoznawalną niż Duda, kiedy kandydatem na prezydenta zostawał. Staje się osobą nr 2 w Pałacu, kimś w rodzaju wiceprezydenta, warto zwrócić uwagę na jego udział w konsultacjach Andrzeja Dudy z szefami ugrupowań wybranych do Sejmu w sprawie powołania nowego rządu. A przy tym Mastalerek nie odpowiada za taki a nie inny sposób rządzenia przez osiem ostatnich lat…

– Bo był wtedy wiceprezesem piłkarskiej Ekstraklasy?

– Albo szefem komunikacji wewnętrznej w Orlenie. Nie odpowiada też w żaden sposób za niezadowalający wynik wyborczy. W jednym z pewnością Jarosław Kaczyński miał rację: kiedy zapowiedział, że czekają nas niespodzianki.      

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 4.5 / 5. ilość głosów 8

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here