Samorządowcy z kręgu senatora Wadima Tyszkiewicza, wieloletniego gospodarza Nowej Soli, zakładają partię na użytek wyborów parlamentarnych. Nowa Polska – tak się będzie nazywać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wśród założycieli znajdą się: prezydent Szczecina Piotr Krzystek, Arkadiusz Wiśniewski z Opola oraz włodarz Starachowic Marek Materek. Chcą odblokować polską politykę i stać się w niej nową jakością.
W pierwszym słowie nazwy partii w jej logotypie litera “w” układać się ma w połączenie dwóch “V”: znaku zwycięstwa jeszcze z czasu podziemnej Solidarności (- Na tę literę nie zaczyna się żadne polskie słowo – stwierdzał nawet w jednym z przemówień gen. Wojciech Jaruzelski, co dobitnie zaświadczało o powszechnej rozpoznawalności tego opozycyjnego logo).
Debiut nowego ugrupowania w tym pierwszą prezentację projektu programu przewidziano na środę 10 września. W działania Nowej Polski zaangażuje się trzech senatorów obecnej kadencji. Wszystko to oczywiście wiadomości nieoficjalne. Twórcy nowej inicjatywy zamierzają się skupić na kwestiach samorządu – wnoszonych na forum ogólnopolskie już bez pośredników – gospodarki oraz bezpieczeństwa kraju. Zresztą w tej ostatniej kwestii rola samorządu wzrosła, za sprawą nowej ustawy o obronie cywilnej, uchwalonej przez obecną większość parlamentarną. A wcześniej za rządów PiS obrona cywilna w ogóle utraciła prawne podstawy do działania, bo stara ustawa jej dotycząca przestała obowiązywać a przyjąć nowej tamta ekipa nie zdołała.
Oferta dla umiarkowanych
Obecny czas wydaje się sprzyjać nowym próbom zagospodarowania środka sceny politycznej. W sondażach słabną bowiem ugrupowania centrowe, jak Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 a ich wyniki nie rokują nawet wejścia do kolejnego Sejmu. Zaś ich sojusz Trzecia Droga, który w wyborach z 15 października 2023 r. stał się trzecią siłą polityczną, co umożliwiło demokratom odsunięcie od władzy Prawa i Sprawiedliwości, został rozwiązany po marnym wyniku Szymona Hołowni w tegorocznych wyborach prezydenckich. Od dawna mówiło się, że Tyszkiewicz wraz ze współpracownikami podejmą próbę skaptowania umiarkowanych wyborców, osieroconych przez Trzecią Drogę. A także uczynienia w polityce ogólnopolskiej realnego użytku z popularności lokalnych włodarzy Małych Ojczyzn. Wystarczy przypomnieć, że wedle badań opinii publicznej władze samorządowe są przez Polaków oceniane dwa albo nawet trzy razy lepiej niż rząd i parlament.
Nie oznacza to, że skojarzenie z samorządem od razu gwarantuje poparcie wyborców w walce o mandaty sejmowe. Przekonali się o tym Bezpartyjni Samorządowcy – środowisko konkurencyjne wobec sen. Tyszkiewicza i jego kolegów – kiedy w 2023 r. do Sejmu odnotowali humorystyczny wynik, chociaż w wielu regionach jak Dolny Śląsk i Mazowsze na szczeblu samorządowym zdobywali poparcie i odnosili sukcesy. Powody ich klęski przekonująco analizował w PNP 24.PL mec. Marek Czarnecki.
Po części nie mają wyboru
Piotr Krzystek prezydentem Szczecina jest nieprzerwanie od 2006 r, zaś Arkadiusz Wiśniewski rządzi Opolem od 2014 r, podobnie jak Starachowicami Marek Materek. Wadim Tyszkiewicz w latach 2002-19 sprawował prezydenturę Nowej Soli. Wydźwignął miasto z upadku spowodowanego likwidacją wielu zakładów pracy po zmianie ustrojowej, znany był ze skutecznych wysiłków na rzecz otwarcia niezamożnym mieszkańcom dostępu do Internetu dzięki środkom pozyskanym z Unii Europejskiej.
Za rządów PiS ograniczono do dwóch kadencji – licząc od momentu wprowadzenia nowej regulacji – możliwość sprawowania funkcji wybieralnych w samorządzie. Decyzja ta stanowiła formę zemsty partii Jarosława Kaczyńskiego na niepokornych wobec niej wójtach, burmistrzach czy prezydentach miast. U jej podstaw legła też chęć utorowania drogi do władzy w terenie swoim. Obecna Koalicja 15 Października chce limit dwóch kadencji znieść, na czym szczególnie zależy PSL. Zapewne Sejm to przegłosuje, a Senat potwierdzi. Wszystko wskazuje jednak na to, że zniesienie limitu kadencji zawetuje później prezydent Karol Nawrocki, wywodzący się z PiS. A Koalicji 15 Października zabraknie głosów, żeby jego weto obalić. W tej sytuacji renomowanym i sprawdzonym włodarzom lokalnym pozostaje szukanie miejsca w polityce ogólnopolskiej. Wkrótce przekonamy się, czy je znajdą.
O szansach nowej inicjatywy rozstrzygnie z pewnością to, czy założyciele Nowej Polski stworzą ofertę atrakcyjną również dla praktyków gospodarki. Na razie taki zamiar deklarują. Przedsiębiorcy pozbawieni są obecnie reprezentacji politycznej. Zaś ruch na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego wydaje się naturalnym sojusznikiem samorządu terytorialnego z punktu widzenia tak dobra wspólnego jak politycznej strategii. Pod warunkiem oczywiście że ten ostatni – pukając do drzwi polityki już ogólnokrajowej – nie wyłącznie na własnych celach się skupi.