Konrad Rytel,

Konrad Rytel niezależny radny Sejmiku Mazowieckiego, ubiegający się o ponowny wybór z listy Bezpartyjnych Samorządowców

w rozmowie Łukasza Perzyny 

– Zasługą Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, której Pan prezesuje, pozostaje skuteczna obrona Mazowsza przed podziałem. Parę lat temu pisowska władza centralna podjęła próbę rozbicia naszego regionu na dwa województwa. I szeroka akcja społeczna koordynowana przez MWS – przy znacznej bierności nawet opozycyjnych polityków – ten zamysł udaremniła.  Czy to dowód, że czasem warto mierzyć siły na zamiary, jeśli posłużymy się słowami Adama Mickiewicza?

– Dla nas protest przeciw dzieleniu wydawał się oczywisty. Dlatego, że Mazowiecka Wspólnota Samorządowa, wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego jeszcze w 2001 roku, wyrosła z wielkiej reformy, w której uczestniczyli jej założyciele. Podział Polski na 16 regionów, przywrócenie powiatów, zlikwidowanych w 1975 r. przez Edwarda Gierka, ale przede wszystkim przenoszenie na niższy, najbliższy ludziom szczebel władzy jej rozlicznych uprawnień – stanowiły epokowe przedsięwzięcie. Pozwoliły na przyspieszenie rozwoju kraju, o którym decydują na co dzień nasze Małe Ojczyzny. Uczestniczyliśmy w tym aktywnie, jako samorządowi praktycy. Nie mogliśmy pozwolić, żeby to zaprzepaszczono. Pamiętam, jak koledzy burmistrzowie i wójtowie z podwarszawskich miejscowości organizowali u siebie referenda w sprawie pomysłu rozszerzenia granic metropolii warszawskiej, motywowanego politycznie, podobnie jak koncepcja wykrojenia z Mazowsza dwóch województw: stolicy z pierścieniem okolicznych powiatów wokół oraz pozostałej części regionu. Wiadomo, że z Radomia do Płocka albo z Siedlec do Sochaczewa i tak jedzie się przez Warszawę, więc podział nie ma sensu. Opór społeczny, który wspieraliśmy i organizowaliśmy, doprowadził do porzucenia przez władzę centralną pomysłu, czasem nazywanego rozbiciem dzielnicowym. Uczestniczyliśmy w budowaniu demokracji lokalnej. Nie mogliśmy pozwolić, aby zaprzepaszczono ten dorobek. W tym wypadku okazało się, że słowo “wspólnota”, zawarte w nazwie naszego ugrupowania, sprawdza się również jako rzeczownik pospolity, bo Mazowsze, chociaż w obecnych granicach funkcjonuje zaledwie od 1 stycznia 1999 r. pozostaje właśnie wspólnotą kulturową, cywilizacyjną. W toku przywołanej naszej akcji przekonaliśmy się, że w ten sposób odczuwają to powszechnie mieszkańcy.  

– Dobiega końca kadencja samorządu. Ponieważ PiS ze względów politycznych odłożył wybory, trwała aż pięć i pół roku, stąd nazywana bywa pół żartem pół serio “najdłuższą kadencją nowoczesnej Europy”, co stanowi trawestację tytułu słynnego serialu, do którego scenariusz przed laty napisał Stefan Bratkowski. Czasem samorządowcy się skarżyli, że ich kadencja jest zbyt krótka, żeby wszystkie zamierzenia zdążyli dokończyć. Może więc dobrze, że została przedłużona? Jak to wygląda z perspektywy radnego Sejmiku Mazowieckiego, pierwszego w historii tej instytucji, który został tam wybrany jako niezależny, a nie z listy partyjnej?

– Niepotrzebnie przedłużano kadencję. Kiedyś trwała w samorządzie cztery lata i w tym czasie trzeba się było zmieścić z budżetami i projektami. Potem pięć. A obecna aż pięć i pół, dłuższą w Polsce ma wyłącznie prezes Narodowego Banku Polskiego, ale jego władza nie pochodzi z wyborów powszechnych. Nie dostrzegam wielkiego problemu w tym, o co Pan pyta. Nie można przez cztery lata albo jeszcze dłużej trzymać się biurka i nic nie robić. Nie wolno też postępować w ten sposób, że sprawuje się władzę i przez pierwsze lata uczestniczy w uroczystościach i bankietach a pod koniec kadencji przyspiesza z inwestycjami, żeby mieszkańcy nie zapomnieli do wyborów, komu je zawdzięczają. Nie na tym nasza praca polega. Samorząd to służba mieszkańcom. Pracować na ich rzecz trzeba systematycznie. 

– Gdy wyborca pyta na spotkaniu, co się w tej kadencji udało zrobić w Sejmiku Mazowieckim, jak Pan odpowiada?

– Śmiało, bo wiadomo, że każdy z nas samorządowców zna bilans sprawowania przez siebie mandatu. Nic do ukrycia. Uczestniczyłem aktywnie w komisji infrastruktury i rozwoju zgodnie z moim doświadczeniem zawodowym i wykształceniem. To, co się udało, to inwestycje: obwodnica Grodziska Mazowieckiego, modernizacja drogi 801 oznaczająca wydłużenie Wału Miedzeszyńskiego w kierunku Wilgi, co właśnie się dokonuje. Wreszcie wyjazd ze stolicy ulicą Żołnierską i dalej w kierunku powiatu wołomińskiego. Wykonawcy są na budowie, roboty ruszyły. To był ostatni zaniedbany wyjazd z Warszawy, wcześniej zmodernizowano te w kierunku Legionowa, Pruszkowa czy Piaseczna.

Jako starosta w Wołominie poświęciłem wiele energii staraniom o unowocześnienie tej drogi. Dosłownie chwytaliśmy władze może nie za gardło ale za poły marynarek na pewno, żeby nas nie zbywała. Teraz prace są już w toku i nie ma się czego wstydzić. Inwestycje dotyczą nie tylko Warszawy i jej najbliższych okolic: wiele mojego czasu pochłonęły starania o modernizację wyjazdu z Ostrowi Mazowieckiej w kierunku Małkini. Drogi wojewódzkie są ważne w systemie komunikacji, bo nimi dojeżdża się do tych krajowych czy autostrad, z mniejszych miejscowości. Ich sieć da się porównać do układu krążenia w organizmie człowieka.

W jakimś sensie też okazuje się życiodajna. Oczywiście oprócz infrastruktury, która jest najbardziej spektakularna, bo zmiany da się zobrazować na mapie, w postaci wizualizacji – samorząd wojewódzki zajmuje się mnóstwem spraw takich jak służba zdrowia, kultura, dbanie o zabytki. Wiele uwagi poświęcam wspieraniu Straży Pożarnej. Znając jej potrzeby, z przyjemnością angażuję się w kwestię dofinansowania zakupu samochodów strażackich. Działa mazowiecki instrument wspierania inwestycji wojewódzkich, samorząd wybiera inwestycje, które wspiera.   

– Czy samorząd terytorialny dostrzega i znajdzie partnera w rozwijającym się ruchu społecznym na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego, którego animatorem jest Dariusz Grabowski? Czy przedsiębiorcy starający się zbudować własną reprezentację traktowani są przez Was jak sojusznik?

– Warto widzieć partnera w przedsiębiorcach. Nasze zamiary tak często okazują się wspólne. Jeśli chodzi o samorząd terytorialny, to po dziesięcioleciach jego funkcjonowania po tym jak odrodził się w wolnej Polsce, da się już ocenić, że idea samorządności sprawdziła się na wszystkich szczeblach. W gminach od 34 lat, w powiatach i województwach od ćwierćwiecza. 

– Co to oznacza w praktyce?

– Samorządność sprawdza się w zarządzaniu i sztuce realizacji celów. To na dole, jak się potocznie mówi, pociągneliśmy Rzeczpospolitą do przodu. Dzięki samorządowi po wielu dekadach zapóźnienia powstała sieć dróg, o której już rozmawialiśmy. Na tym szczeblu bez porównania łatwiej przychodzi osiągnąć kompromis czy doprowadzić do koabitacji. To w obecnej sytuacji na szczytach władzy modne słowo, ale na poziomie lokalnych gospodarzy od lat w wielu miejscach rzecz urzeczywistnia się w praktyce.

Dziwne, że pomimo ponad trzydziestu lat nowej Polski idea organizowania się przedsiębiorców we własną reprezentację społeczną nie znalazła zrozumienia ani wsparcia u ustawodawcy czy we władzy centralnej. My ją popieramy. Zawodowy samorząd przedsiębiorców powinien zostać umocowany w polskim prawie jako partner społeczny. Oczywiście, że powitamy go jako sojusznika i już dziś podobnie traktujemy wszystkich, którzy o to zabiegają. Te dwa samorządy, terytorialny i gospodarczy, powinny współpracować, bo przecież każda aktywność ekonomiczna rozwija się w gminie czy powiecie, które mają swoich gospodarzy.

Czy kwestia dotyczy opodatkowania czy planów urbanistyki, zagospodarowania przestrzennego, określenia, że tam będzie miejsce na przemysł, a gdzie indziej na oświatę, potrzeba współpracy okazuje się oczywista. Nas nie przestraszy, że radni znajdą się pod presją przedsiębiorców, którzy przecież utrzymują Polskę lokalną w tym sensie, że wytwarzają produkt krajowy brutto i otwierają miejsca pracy. Gdy powstanie ich reprezentacja, życie skłoni obie strony do współpracy. Teraz, przed wyborami, gdy dokonuje się pewnego bilansu, dostrzegamy, ile jeszcze zostało do zrobienia. I możemy to zrobić wspólnie. Na naszych listach mamy wiele osób, działających w samorządzie zawodowym.

Zachęcamy do oddania głosu na samorządowców bezpartyjnych. Bo to oni gwarantują działanie bez politycznych wpływów. Chodzi nam o samorząd naprawdę merytoryczny, wolny od zbędnych sporów.                

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here