Z Barbarą Bartel, psycholog z Lekarskiej Przychodni Profesorsko-Ordynatorskiej Waliców 20 w Warszawie rozmawia Łukasz Perzyna
– W najpotężniejszym kraju świata, w Stanach Zjednoczonych, jesienią o prezydenturę będą się ubiegać: 82-letni Joe Biden oraz dobiegający osiemdziesiątki (jest z rocznika 1946) Donald Trump. Tymczasem można mieć wrażenie, że do Polski stosuje się wciąż powiedzenie, pozostające tytułem znanego filmu braci Coenów: “To nie jest kraj dla starych ludzi”. Wprawdzie tytułuje się już ich elegancko seniorami, przyznaje, że jest ich 10 milionów – ale zarazem często słyszy się, że pozostają ciężarem dla najbliższych, których ich starość i choroba rujnują, bo opieka kosztuje. Nie mówią tego źli ludzie, tylko zrozpaczeni, czasem przy tym zapominając, ile razy to emerytura babci czy mamy przyczyniła się do zbilansowania rodzinnego budżetu. Spytam po prostu, gdzie błąd popełniono?
– Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że osoby starsze wciąż są w Polsce dziwnie traktowane. Kto w podeszłym wieku choruje i wymaga opieki, często czuje się jak za burtą. Starszy człowiek odczuwa narastające bóle kręgosłupa i rozmaite związane z wiekiem dolegliwości. Zmagają się z tym rodzina i wynajęci opiekunowie, jeśli najbliższych na nich stać. Kontakt z osobą starszą wymaga cierpliwości. I mądrości. Na Zachodzie pojawiła się instytucja doradców medycznych. U nas opieka często okazuje się doraźna, na godziny tylko, kto się nią zajmuje, dorabia do stypendium lub własnej emerytury i interesują go głównie pieniądze lub kariera, bo jeśli studiuje, wie, że nie będzie się starszymi osobami zajmować przez całe życie. Nie dziwi mnie wcale to, że w USA obaj kandydaci na prezydenta są w zaawansowanym wieku, bo przecież coraz więcej jest wyborców właśnie z ich pokolenia, a w większości państw demokratycznych to starsze roczniki najbardziej masowo uczestniczą w wyborach, wiąże się to przecież z poczuciem odpowiedzialności, którego nabywa się z wiekiem. Patrzymy na żywotność kandydatów przy okazji kampanii w USA, wiemy oczywiście, ilu specjalistów ze sztabów pracuje, żeby obaj pracując po kilkanaście godzin na dobę, dobrą formę zachowali, ale to też budujący przykład na przełamywanie barier związanych z wiekiem i okazja do rewizji krzywdzących seniorów stereotypów.
– Co najbardziej dokucza starszej osobie w Polsce?
– Samotność. Wynika ona z nieumiejętności najbliższych, żeby w rodzinie być razem. Ludzie starsi czują się zagubieni. Osobny problem wiąże się oczywiście z brakiem odpowiedniej rehabilitacji i opieki medycznej. To już wynika z sytuacji całej opieki medycznej w Polsce: dalekiej od ideału w jej publicznym sektorze, kosztownej zaś jeśli chodzi o usługi prywatne. Powstają więc niemal rezydencje, do których przenoszą się na ostatnie lata również osoby znane, aktorzy i piosenkarze. Czasem ludzie sprzedają mieszkania, żeby się tam znaleźć i mieć opiekę. W sobotę czy niedzielę przyjeżdżają najbliżsi, jeśli nie zapomną. Pojawia się fryzjerka i manikiurzystka. Ale nie zmienia to wszystko istoty problemu. Nawet tam brakuje poczucia bezpieczeństwa.
– A co z tymi, których rodzin na prywatny dom opieki nie stać?
– Ich sytuacja okazuje się jeszcze gorsza. Starszy człowiek od pewnego momentu wymaga 24-godzinnej opieki. A na nią już niewiele rodzin może sobie pozwolić. Starsza osoba może się przewrócić w każdej chwili. Mięśnie nie funkcjonują już jak wcześniej. Każdy wypadek domowy oznacza pogorszenie sytuacji, starszy człowiek wie o tym i się boi.
– Nie tylko o pieniądze jednak chodzi?
– Oczywiście, że nie są najważniejsze. Liczy się zainteresowanie. Starszy człowiek wymaga ciepła.
– Jak to Polakom wytłumaczyć?
– Ważny okazuje się argument, że starszy człowiek, również bardzo schorowany, wciąż ma wiele do zaoferowania innym. Może podzielić się swoim doświadczeniem życiowym. Przekazać historie ciekawsze, niż znane z książek. I wiele się można od niego nauczyć. Ale najpierw trzeba go wysłuchać, a nie tylko pieniądze wydawane na opiekę w myśli przeliczać i grymasem objawiać niezadowolenie z tego powodu. Deliberuje się w rodzinie, co zrobić z ojcem i matką. A przecież jest to człowiek nam najbliższy.
I jeśli już przyjąć logikę zawartą w pierwszym Pana pytaniu, to skoro on w nas inwestował przez tyle lat, wychował i pomagał na rozmaite sposoby, to teraz nie ma co żałować środków na rehabilitację, jeśli ma zapobiec najgorszemu lub chociaż je odwlec. Wciąż jednak ten wiekowy podopieczny nie znajduje się w centrum zainteresowania. Łatwiej położyć go do łóżka, obok posadzić wynajętą na parę godzin opiekunkę, jeszcze dać tabletkę na uspokojenie. Ta osoba czuje się potem niepotrzebna. W Szwajcarii domowy masaż to standard opieki. A u nas nawet wolontariuszy brakuje.
Czytamy czy słyszymy o śmierci stuletniej bohaterki Powstania Warszawskiego, ale w nekrologu nikt nie napisze, że nawet nią, pomimo zasług, własna rodzina się nie interesowała. Znam taki smutny przypadek. Czasem rodzina mieszka za granicą. Płaci za opiekę i nie poczuwa się do niczego więcej.
– Z dnia na dzień tego poprawić się nie uda?
– Znamy tendencje demograficzne, w Polsce ludzi starszych, wymagających opieki, będzie przybywać. Jedynym sposobem na przeciwdziałanie ich wykluczeniu i samotności, pozostaje rodzina. Zaś ze strony państwa – osoba przygotowana do pracy opiekunki psychologicznej. Podpowiadam to rozwiązanie pani minister. Mnóstwo chorób w starszym wieku bierze się ze stresu. Jeśli zamierzamy smutne statystyki poprawić, państwo musi też zainwestować.Ludzie starsi najbardziej cierpią z tego powodu, że nikt do nich nie przychodzi, nie rozmawia. Wtedy czują się bezradni. Warto propagować pozytywne postawy ze strony najbliższych, ale państwo własny wysiłek też powinno podjąć, żeby stwarzać dobre wzorce i dobre tendencje wspomóc. Chcemy dobrobytu, to pamiętajmy o tych, co zapracowali, że nie musieliśmy startować z poziomu nędzy.
– W jaki sposób, poza pomocą psychologiczną, warto ze starszymi ludźmi pracować?
– Okazują się chętni, tu pewnie Pana zaskoczę, do poznania komputera. Stracili przecież wielu przyjaciół ze swoich i sąsiednich roczników. Zaglądają do komputera i znajdowanie nowych poprzez portale społecznościowe okazuje się dla nich czymś wspaniałym. To przecież jak wyjście z zamknięcia. Ktoś powinien to wesprzeć, żeby nasi seniorzy poczuli się lepiej.
– Gdzie szukać chętnych do takiego wsparcia czy doradztwa?
– Kiedy studiowałam, uczono mnie kontaktu z osobami starszymi, właściwych postaw wobec nich, zrozumienia i empatii. Pamiętam wskazania prof. Kazimierza Dąbrowskiego, którego uznaję za swojego mistrza. Warto wrócić do jego nauk i zasad, zainteresować nimi kolejną generację studentów. Trzeba pamiętać, że starsi ludzie chcą żyć i dostępną im cząstkę świata poznawać. Dolegliwości fizyczne mniej im doskwierają, gdy czują się docenieni. Nie wolno dać im odczuć, że traktujemy ich jak tych, co mają wkrótce umrzeć. Człowiek starszy boi się śmierci i opuszczenia ale przecież tego obawiamy się wszyscy. To zawsze jest człowiek wartościowy, ojciec, matka. Należą się mu szacunek i miłość. I wiele do końca sami możemy się od niego nauczyć.