TVP czyli na co to komu

0
50

Potrzebę responsu na zawartą w tytule tego skromnego szkicu wątpliwość zbyć można, odwołując się do słynnej formuły biskupa Ignacego Krasickiego, zapożyczonej zresztą od starożytnego bajkopisarza Ezopa: “rozum (..) na to się przyda, według mego zdania, żeby nie odpowiadać na głupie pytania” [1].

Jeśli jednak wyjść raczej z założenia, że – jak mnie uczono w paru dobrych szkołach od podstawówki nr 38 im. Marii Skłodowskiej-Curie przy Świętokrzyskiej poprzez Liceum Batorego aż po podyplomową dziennikarkę na UW gdzie wśród wykładowców miałem wielobarwną paletę od Krzysztofa Kąkolewskiego po Kazimierza Kąkola (Czerwone i czarne, niczym u Stendhala) – otóż wszędzie tam słyszałem raczej zasadę, że nie ma głupich pytań, co najwyżej są niemądre odpowiedzi.

W myśl tej ostatniej reguły na pytanie po co nam potrzeba TVP, odrzec można, że inne stacje, prywatne, ani przaśna i dorobkiewiczowska TVN (która za “Królowe Życia” uznaje przemocowe właścicielki agencji towarzyskich jak jak Dagmarę Kaźmierską) ani bazarowy Polsat, także tak żarliwie zaangażowane w bieżące kampanie choć umiejące też liczyć wPolsce24 czy Republika – nie prezentują całego bogactwa polskiej rzeczywistości, co więcej, nawet do tego nie pretendują, a bossowie tych stacji zdziwieni byliby, po co w ogóle mają to robić.

A ponieważ główną rolą społeczną zwyczajnego Polaka nie pozostaje wcale bycie klientem bazaru gdzie głośno rzępoli disco polo a tym bardziej bywalcem przydrożnej agencji towarzyskiej ani nawet stałym uczestnikiem spotkań miejscowego Klubu Gazety Polskiej, co pikietuje już nawet Joannę Szczepkowską, chociaż nie oznacza to zapewne, że uczestnicy tych awantur domagają się ponownego przeliczenia głosów, oddanych pamiętnego 4 czerwca 1989 r. – w każdym razie widzimy, jak szerokie pole tu się otwiera. Dla TVP oczywiście, jako marki ustalonej od ponad 70 lat (ówczesny monopol nie był winą założycieli Telewizji Polskiej, zresztą w eterze słyszeć się też udawało, pomimo zagłuszania, nadające z Monachium Radio Wolna Europa), znanej każdemu Polakowi, niezależnie od wykształcenia i wieku.

Telewizja dla normalsów

Wyłącznie TVP jest w stanie tworzyć telewizję dla “normalsów”, jeśli współczesnym już językiem rzecz opisujemy. Nie oznacza to bynajmniej  stygmatyzowania wielbicieli piosenek chodnikowych  ani amatorów mocnych wrażeń typu survivalowego. Jednak miejsce na antenie dla wielkiego widowiska nie będącego walką w kisielu ani MMA, dla teatru telewizji, czy wystawi Williama Szekspira czy wielkich romantyków, wreszcie dla humoru jeśli nie na miarę od razu dawnego inteligenckiego “Kabaretu Starszych Panów” to chociaż bardziej “Kabareciku” Olgi Lipińskiej niż “Big Brothera”, bo wspomnianemu Wielkiemu Bratu nawet użyczenie głosu przez charyzmatycznego Grzegorza Miecugowa niewiele pomogło – takie miejsce jest w stanie zapewnić wyłącznie telewizja publiczna.

Ale z gwarancjami istnienia i działania a nie tylko wegetacji. TVP to nie zło konieczne ani luksus, tylko dobro ogólnonarodowe podobnie jak Filharmonia czy stadion na Pradze przy Rondzie Waszyngtona a także Uniwersytety Jagielloński i Warszawski czy łódzka szkoła filmowa.  

TVN czy Polsat nadają nie dla widzów, lecz targetu reklamowego, co pierwsza z tych stacji łączy jeszcze z misją cywilizowania poczciwych tubylców, których wyobraża sobie niczym bohaterów osławionych “Polish Jokes” uwłaczających naszej godności narodowej, co w Ameryce zanikać zaczęły po wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową ale jak w felietonie Wiecha niesmak pozostał.  Nie przypadkiem zresztą amerykańska chociaż nadająca po polsku stacja TVN wyprowadziła niedawno demagogiczny atak na pamięć Jana Pawła II na podstawie papierów dawnej komunistycznej służby bezpieczeństwa, na co nie poważył się nawet post-urbanowy tygodnik “Nie”, dla którego wprawdzie nie ma nic świętego, ale resztki rozumu, od której to kategorii ten skromny szkic zaczęliśmy, zachowuje.

Jeśli zaś zakończyć wyliczankę stacji i stawianych przez nie celów, wskazać jeszcze wypada, że wPolsce24 i Republika reklamy też zbierają (co dla ich dawców stanowi okazję, by przypodobać się zawczasu przyszłej władzy) ale przede wszystkim jednak utwardzają w wierze i mobilizują wyznawców. Co znowu zbliża je do TVN, jak oglądaliśmy w formacie bezprzykładnej żenady po wyborach, kiedy to żurnalistka tej ostatniej stacji publicznie wypytywała polityków, czy ponowne przeliczenie głosów nie wzmocni aby mandatu Karola Nawrockiego jako prezydenta.

Z czym do świata sztucznej inteligencji 

Gdy rozum śpi, budzą się upiory, to już nie Krasicki, nie Ezop nawet, tylko Francisco Goya. Dalsze istnienie telewizji publicznej w Polsce i jej w miarę stabilna kondycja finansowa stanowią istotną gwarancję, że liczba znających te trzy nazwiska będzie w Polsce raczej rosnąć niż maleć. Co w dobie gospodarki opartej na wiedzy i wypierania miejsc pracy przez sztuczną inteligencję nie wydaje się pozbawione znaczenia.     

Na upiorne perspektywy chętnie uskarża się zresztą Donald Tusk, o którym wiemy, że sam TVP nie lubi, woli TVN. Odpowiedzialność za wyprowadzenie TVP ze stanu likwidacji, który przecież nie może trwać w nieskończoność – spoczywa na rządzących. Nikt z nich tego ciężaru nie zdejmie. Znowu przywołać można Jana Pawła II i jego słowa w trakcie pierwszej po zmianie ustrojowej pielgrzymki do Polski (z 1991 r.): “Nie niszczcie. Zbyt długo niszczono”. Zwykli Polacy, o czym też przypomnieć wypada, przesłania papieskie w trakcie jego kolejnych pobytów w Ojczyźnie odbierali właśnie za pośrednictwem Telewizji Polskiej. Co też powinno zobowiązywać, żeby teraz o nią zadbać.  

[1] Ignacy Krasicki. Mądry i głupi II [w:] Bajki i przypowieści. Wolnelektury.pl 

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 3

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here