Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu wydał wyrok korzystny dla frankowiczów. Wszystkich jego następstw nie znamy, ale polskie sądy będą musiały go uwzględnić. Z decyzji trybunału wynika, że ewentualne unieważnienie przez sądy umów, jakie kredytobiorcy zawarli z bankami jest zgodne z prawem Unii Europejskiej. Tylko tyle i aż tyle. Klienci długo walczyli o uznanie ich racji, a rządzący politycy nie chcieli ich wesprzeć.

Łukasz Perzyna

publicysta pnp24

Wyrok TSUE bezpośrednio odnosi się do sprawy małżeństwa Dziubaków, którzy w 2008 r. zaciągnęli w Raiffeisen Bank na 40 lat kredyt hipoteczny wyrażony w złotych i indeksowany do franka szwajcarskiego.

Skala zjawiska jest jednak ogromna. W sumie 793 tysięcy osób zaciągnęło 455 tys. takich kredytów (wiele umów podpisanych było przez dwie osoby), do spłaty mają 106 miliardów zł.

Jak wspomina Wincenty Elsner, który w poprzedniej sejmowej kadencji ujmował się za poszkodowanymi klientami: „W sposób sztuczny zachęcano młodych ludzi do brania kredytów. Bardzo wielu z nich nie miało zdolności kredytowej. Rozpoczynali wtedy karierę zawodową. Ale skoro banki ich przekonywały, że jak się to przeliczy na franki, a frank to – wiadomo – szwajcarska waluta, pewna i stabilna, to nagle okazywało się, że Polak pracujący w Polsce, zarabiający złotówki, nie ma zdolności kredytowej w rodzimej walucie, a ma ją we frankach. To był pierwszy taki bankowy cud” [1].

Wielki problem pojawił się w styczniu 2015 r, kiedy kurs franka szwajcarskiego nagle i skokowo wzrósł z ok. 3,5 zł do 5 zł. Stało się to efektem uwolnienia przez Bank Szwajcarii kursu narodowej waluty wobec euro. Banki z reguły nie uprzedzały o takiej ewentualności. Wśród instytucji finansowych, które takich kredytów udzielały, znalazł się bank kierowany wtedy przez obecnego premiera Mateusza Morawieckiego, BZ WBK, dziś Santander. Co więcej, gdy został on tam prezesem, akcja kredytowa w tej dziedzinie się nasiliła.

Niekiedy okazywało się nawet, że do pomimo regularnego uiszczania rat do spłaty pozostaje kwota większa niż w momencie zawierania umowy kredytowej.

Wincenty Elsner, autor nie uwzględnionej przez Sejm poprzedniej kadencji ustawy, proponującej, żeby 90 procent kosztów zmiany kursu poniosły banki, przypomniał po orzeczeniu TSUE, że politycy PiS za pierwszych rządów tej partii wręcz zachęcali do zaciągania kredytów frankowych. Prezydent Andrzej Duda nie wywiązał się z obietnicy udzielenia skutecznej pomocy frankowiczom, którą złożył im w zwycięskiej kampanii przedwyborczej.

Poszkodowani utworzyli ruch społeczny. Dynamicznie działa ich stowarzyszenie „Stop Bankowemu Bezprawiu”.

Jak ocenia prof. Witold Modzelewski [2]

Często bank, podpisując umowę, posługiwał się kursem walut, zawartym w jego własnych tabelach, a nie zobiektywizowanym. Takie praktyki stawały się podstawą do stawiania tezy o „bankowym bezprawiu”, a wyrok TSUE otwiera drogę do ich delegalizacji. Własnie do takich umów odnosi się sentencja Trybunału o sądowym unieważnieniu.

Następstwem sądowego uznania racji frankowiczów może być przeliczenie walut według kursu LIBOR, ustalanego w Londynie, albo unieważnienie kredytu – wtedy bank odda lichwiarskie procenty, które już pobrał, a frankowicz – całą kwotę, jaką pożyczył.

Już wcześniej instytucje finansowe straszyły destabilizacją rynku w Polsce w wypadku zwycięstwa frankowiczów. Prof. Modzelewski wręcz oceniał, że lobby bankowe nas szantażuje. Brak bowiem podstaw do katastroficznych scenariuszy. Kondycja banków jest znakomita. Ekonomista Dariusz Grabowski ocenia, że zagraniczne instytucje finansowe – a to one specjalizowały się w kredytach, których sprawa dotyczy – transferują stąd ogromne zyski, a podatków prawie nie płacą.

Banki w Polsce w ub.r. zarobiły na czysto 14,7 mld zł. Jak pisał w PNP 24.PL Wojciech Błasiak [3]:

W kwestii kredytów frankowych dr Błasiak konkludował: „walutą obowiązującą jest złoty polski” [4].

Banki w Polsce mają doskonałych specjalistów od kształtowania wizerunku. Nie zamaskują oni jednak przesłania, jakie płynie z wyroku TSUE. Czołowa instytucja, strzegąca praworządności w krajach Unii Europejskiej zgodziła się z zastrzeżeniami prospołecznych ekonomistów i politologów. A przede wszystkim uznała racje samych klientów za istotne, choć oczywiście droga do ich potwierdzenia prowadzi przez sądy, a przypadek każdej umowy będzie rozpatrywany indywidualnie.

Jak sądzisz?

[democracy id=”54″]

[1] Wincenty Elsner. 4 lata Polityki. Rozmawia Łukasz Perzyna. ARGIsc, Wrocław 2015, s. 119
[2] Witold Modzelewski. Lobby bankowe ciągle nas szantażuje w sprawie kredytów frankowych. PNP 24PL z 7 sierpnia 2019.
[3] Wojciech Błasiak. Bankowy drenaż Polski. PNP 24.PL z 21 sierpnia 2019
[4] ibidem

O frankowiczach i bankach:

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 5

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here