Jestem kibicem Igi Świątek „na dobre i na złe”.

Do napisania tego artykułu skłoniły mnie jednak fakty i wynikająca z nich potrzeba przypomnienia i przekazania pannie Idze, jej otoczeniu a także obserwatorom jej kariery kliku ważnych, a zapomnianych „prawd oczywistych” w nadziei, że zostaną wysłuchane i wykorzystane.

Sport na poziomie mistrzowskim nie jest dziś wyłącznie rozrywką, sposobem spędzania czasu, a bez mała religią. Tak się dzieje w przypadku piłki nożnej, koszykówki, właśnie tenisa i kilku innych dyscyplin. Oznacza to, że najlepsi – czy tego chcą czy nie stają się idolami dla milionów szczególnie młodych, pełnych energii kibiców.

Bycie idolem to przywilej, ale i obowiązek. Idol swą postawą w sporcie i poza nim wpływa na nastroje, wywołuje wzruszenie, napięcie nerwowe, kreuje postawę i reakcję kibica. Sport to również wielki biznes. Podobno udowodniona jest teza, że zwycięstwo drużyny klubowej bądź narodowej w piłce nożnej poprawia samopoczucie i efektywność pracy setek tysięcy, a może milionów kibiców.

W miarę awansu, zwycięstw idola rosną ambicje i wymagania kibiców. To reguła. Co jest wart zawodnik, drużyna? O tym decyduje wynik ostatnich zawodów. Co jeśli przegrasz? Tylko zwycięstwo pozwoli ci odzyskać uwielbienie i szacunek kibiców.

Iga Świątek jest dziś (i oby tak było jak najdłużej) największą gwiazdą polskiego sportu. Jest młoda, ma potencjał dominowania w światowym kobiecym tenisie przez lata.  Mnożą się jednak znaki zapytania o przyszłość panny Igi.

Od lutego 2022 roku – najazdu Rosji na Ukrainę Iga Świątek występuje z przypiętą do czapki flagą w barwach Ukrainy. Otwarcie wspiera Ukraińców. To chwalebna postawa, jak sądzę, spontaniczny odruch, który przerodził się w rodzaj politycznego zaangażowania. Niestety wątpię, by otoczenie panny Igi zadało sobie trud i przekazało jej wiedzę o bardzo bolesnej historii relacji polsko-ukraińskich już tylko w XX wieku, by nie sięgać dalej w przeszłość.

11 lipca (rocznica rzezi na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej) w czasie meczu na Wimbledonie – najbardziej prestiżowym turnieju tenisowym – panna Iga wystąpiła wyłącznie „w barwach Ukrainy”, bez żadnego akcentu, że o rocznicy pamięta. Tego dnia  nie przypięła ważnej dla wielu kibiców polskiej flagi. Co istotne, występowała przeciwko zawodniczce z Ukrainy Elenie Switolinie, która na swym ubraniu żadnych oznak solidarności i ze swoim narodem i z pomagającymi Ukraińcom Polakami nie miała. Otoczenie panny Igi o tych ważnych szczegółach powinno pamiętać i zrobić wszystko, by nie „obudziły się demony” w świadomości kibiców.

Powiedzmy wprost: jeśli panna Iga chce zabierać głos w sprawach publicznych, a zwłaszcza delikatnej natury i wywołujących silne reakcje społeczne powinna być rzetelnie poinformowana i przygotowana przed podjęciem decyzji o swym zachowaniu przez tych, którzy ją otaczają. Mam obawę, czy otoczenie panny Igi wraz z jej awansem sportowym nabiera poczucia obowiązku i poszerzania wiedzy w kwestiach społecznych i publicznych.

Obserwuję też pannę Igę w jej pomeczowych wypowiedziach dla mediów. Nie widzę  postępu ani jeśli chodzi o poprawność i bogactwo języka angielskiego, ani też o atrakcyjniejsze przedstawienie własnej osobowości.

W meczu z Eleną Switoliną widać było brak polskich kibiców na trybunach, choć z tego, jak bardzo kibicujemy naszym sportowcom jesteśmy znani. Dlaczego? Moim zdaniem panna Iga bardzo zdawkowo pozdrawia dopingujących ją Polaków. Nie zwraca się do nich po polsku, choć moim zdaniem tylko by zyskała. To jest wzajemne dodawanie sobie energii.

Marzy mi się, by panna Iga jako osoba młoda i o szerokich horyzontach zaczęła uczyć się języków obcych. Zapewniam, że satysfakcja po wygranym turnieju Roland Garros w Paryżu i udzieleniu nawet krótkiego wywiadu po francusku smakowałaby wyjątkowo i wywołała zachwyt wśród widowni.

Panna Iga Świątek i jej otoczenie muszą pogodzić się z faktem, że prywatność będzie przeplatać się z obowiązkami publicznymi. Niech będzie to czas dobrze podzielony na obie te aktywności tak, by przynosiły one więcej przyjemności niż wyrzeczeń.

Co do gry w turnieju wimbledońskim warto pokusić się o kilka uwag. Styl panny Igi (za co chwała trenerowi Tomaszowi Wiktorowskiemu) to mieszanka agresji, dominacji, narzucania swoich reguł. Wymaga świetnego serwisu i odbioru (returnu). Jeśli w meczu z Ukrainką Switoliną Iga Świątek miała tylko jednego asa serwisowego i wiele zepsutych bądź pasywnych returnów – rodzi się pytanie gdzie tkwi błąd tym bardziej, że serwis w grze na trawie bardziej niż na innych nawierzchniach jest zagraniem umożliwiającym zdobycie przewagi, a w konsekwencji korzystne rozstrzygniecie meczu (tę regułę potwierdza Hubert Hurkacz najlepiej serwujący tenisista na świecie).

W swej grze panna Iga stała się bardzo schematyczna. Brakowało startu do piłki,  przewidywania zagrań przeciwniczek, płynności w ruchu i dobiegu do piłki. Dominował „naskok” i siłowe prowadzenie rakiety. W grze przy siatce, bądź po uzyskaniu przewagi pozycyjnej panna Iga posyłała piłkę „w prezencie” na rakietę przeciwniczki. Sumując: brakowało lekkości, frajdy, radości i pomysłowości w grze. Pojawiały się też oznaki zdenerwowania dekoncentrujące naszą idolkę.

Dodam szczegół drobny, ale moim zdaniem istotny. Panna Iga zawsze gra w czapeczce. Bez oglądania się na temperaturę, porę dnia i obiekt. Czasami widok przeciwniczek potwierdza, jak jest gorąco, jak mecz w czapce dodatkowo męczy. Czy naprawdę dochód z nakrycia głowy z logiem sponsora jest tego wart?

Twierdzę, że panna Iga znajduje się w ważnym, zwrotnym punkcie kariery. By zwyciężać, rozwijać się potrzebuje ubogacić swoją codzienność o nowe pomysły, nowe sprawy, nowe twarze. Gra w tenisa powinna cieszyć, trzeba za nią zatęsknić. Fantazja powinna wyeliminować część schematów. Apeluję do panny Igi i jej otoczenia – trzeba zrobić wszystko, żeby wybić się na własną mistrzowską osobowość, by z pierwszej panny tenisa stać się jego pierwszą damą na wiele lat. Tego naszej idolce z całego serca życzę.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 2.5 / 5. ilość głosów 21

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here