W efekcie prywatyzacji majątku narodowego, jego większość trafiła w ręce kapitału zagranicznego. Stąd dziś przemysł, banki, handel, a nawet usługi stały się, a w niedalekiej przyszłości ziemia będzie mogła stać się własnością tego kapitału. Dla świadomości społecznej i narodowej ma to znaczenie ogromne. To właściciel kapitału i majątku daje pracę i zarobek, jest dobroczyńcą. To właściciel i pracodawca rozstrzyga o losie pracowników. To obcokrajowcy będą decydować i już decydują o losie większości Polaków w Polsce.

Niechętnie i rzadko mówi się o konsekwencjach przejęcia przedsiębiorstw przez kapitał zagraniczny. Są one wielorakie i rzutują na strukturę społeczną oraz efektywność ekonomiczną.

Rozpocznę od prostej konstatacji. Współcześnie w świecie interesów informacja jest często więcej warta od kapitału – a co dopiero informacja kompletna i przekazywana systematycznie. Co mam na myśli? Otóż na 14 firm tworzących OFE aż 9 to zagraniczne firmy powiązane kapitałowo i personalnie z bankami. Co miesiąc ZUS przekazuje do OFE kwoty składek emerytalnych naliczonych dla II filaru. Jest to ściśle określony procent płacy. Dla instytucji finansowej bądź banku to kapitalna informacja – jakie dochody miał, ma i prawdopodobnie będzie miał obywatel. To jest więcej niż wszystko, by analitycy banku ustalili prognozę jak zmaksymalizować zysk poprzez prowadzenie odpowiedniej polityki wobec klienta, czy to przy udzielaniu kredytu, czy proponowaniu karty kredytowej, płatniczej bądź innych instrumentów.

Co więcej, zagraniczne instytucje finansowe mają kompleksowy bez mała wgląd w preferencje konsumpcyjne, majątek obywateli. A na koniec warto zauważyć, że instytucje te dzięki danym z ZUS dysponują informacjami o funduszu płac polskich przedsiębiorstw, a zatem pośrednio o ich rentowności. Cóż więcej trzeba, by… dzielić i rządzić nami, nie w naszym interesie.

Zwróćmy uwagę, że często przejęte polskie zakłady i firmy zostały zlikwidowane (przykładem przemysł elektrotechniczny i elektroniczny), a celem w tym wypadku było wyeliminowanie konkurenta i zawłaszczenie rynku zbytu. W innych wypadkach przejęcie służyło przekształceniu polskiego przedsiębiorstwa w podwykonawcę zagranicznego koncernu. Wiązało się to z reguły z likwidacją polskiego zaplecza naukowo-badawczego, zespołów inżynieryjno-technicznych i technologicznych, powierzeniem roli montowni bądź producenta tych podzespołów i wyrobów, które wymagają mniejszego „wsadu” nowoczesności, ograniczają produkcję do wykonywania prostych prac fizycznych, często „brudniejszych” pod względem ekologicznym.

Cechą współczesnego świata jest nagradzanie za kwalifikacje, pomysł, wynalazczość – tego się wyrzekliśmy. Zlikwidowano to, co jest najbardziej wartościowe i najtrudniejsze do zbudowania, a mianowicie zespoły ludzi współpracujące nad nowymi rozwiązaniami technologicznymi i technicznymi. To ogromna strata w zasobach kadry inżynieryjno-technicznej, instytutach badawczych, technologach, pracownikach narzędziowni.

Nie bójmy się powiedzieć – to była elita pracownicza PRL-u, to była szlachta rodowa tamtych czasów. Na tym środowisku spoczywał obowiązek nadążania Polski i Polaków za postępem technicznym i technologicznym świata. Dziś odbudowę przemysłu należałoby związać z odtworzeniem środowisk inżynieryjno-technicznych.

Z drugiej strony kapitał zagraniczny dał pracę w montowniach i przejętych zakładach wymagającą niskich kwalifikacji, a zatem pracę niskopłatną. Nietrudno zauważyć, że niskie wynagrodzenia pracownicze w Polsce to sposób na uzyskiwanie wysokiej stopy zysku przez koncerny i banki, które to zyski dzięki trikom księgowym są nie opodatkowane i następnie wywożone z Polski, miast być inwestowane. W sumie powoduje to zmniejszenie dochodów podatkowych państwa raz na skutek zaniżonych płac, dwa – na skutek ukrywania wysokich zysków.

Konsekwencją niskich emerytur u progu uruchomienia systemu kapitałowego, ale także obecnie, gdy okazało się, że filar kapitałowy niewiele „dołoży” do zusowskiej podstawy jest wymuszona aktywność zawodowa osób w wieku poprodukcyjnym. By dorobić do skromnej emerytury emeryci z większą czy mniejszą ochotą zabiegają o pracę dodatkową. Ponieważ jednak jakąś emeryturę otrzymują, wobec tego godzą się na niższe, dodatkowe wynagrodzenie niż mógłby się zgodzić pracownik najemny.

Co gorsza, emeryci godzą się często pracować na czarno. Masowość tego zjawiska skutkuje obniżeniem płac dla pracujących na normalnych etatach, prowadzi do rywalizacji o miejsce pracy między „starym” a „młodym”, między ojcem a synem i oczywiście powoduje wzrost bezrobocia wśród młodzieży. Tak oto wywołany został konflikt pokoleniowy, uzyskano obniżkę średniego poziomu płac i „nauczono pokory” młode pokolenie zagrożone masowym bezrobociem. Pamiętajmy, a jest to dowiedzione statystycznie i naukowo, że dzieci ludzi upośledzonych płacowo są grupą dominującą wśród dotkniętych skutkami tego upośledzenia.

Należy też dodać, że uzyskano pożądaną emigrację zarobkową milionów dobrze wykwalifikowanych Polaków do niskopłatnych zawodów i zajęć w Europie Zachodniej.

Twoim zdaniem…

[democracy id=”135″]

Jest to fragment książki Dariusza Grabowskiego “Myśląc o Polsce” (zobacz więcej…) . Jeśli chcesz otrzymać egzemplarz z autografem Autora, prześlij adres wysyłkowy na adres redakcja@pnp24.pl

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 2

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here