Na początku lutego miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć  w konferencji World Summit 2020 w Seulu, w której wzięło udział 3000 osób ze 172 krajów, przedstawicieli biznesu, świata polityki oraz ruchów religijnych.

Wyjazd do Korei wiązał się z pewnym ryzykiem, z uwagi na coraz bardziej dramatyczne informacje o przypadkach zachorowań na koronawirusa. Po wylądowaniu na lotnisku u wielu pasażerów można było zauważyć maseczki. Pasażerowie poddani byli także kontroli temperatury. W przypadku wykrycia podwyższonej temperatury zarządzana była przymusowa kwarantanna. W wielu miejscach zainstalowane były dozowniki z płynem do mycia rąk. Pracownicy lotniska byli wyjątkowo wyczuleni na najmniejsze przejawy grypy. Gdy zdarzyło mi się kichnąć, to natychmiast podano mi maseczkę… gratis.

Lot powrotny z Seulu do Warszawy przebiegał rutynowo z wyjątkiem komunikatu kapitana samolotu, który przejętym głosem poprosił pasażerów o dokładne i zgodne z prawdą wypełnienie formularza, rozdanego wszystkim pasażerom przez załogę samolotu. Formularz był bardzo szczegółowy. Należało podać m.in. kraj docelowy, miejsce pobytu, nazwę hotelu, dane osoby, którą należałoby powiadomić w przypadku zachorowania. Wielu osobom wypełnienie kwestionariusza sprawiało kłopot, gdyż zdecydowana większość pasażerów to byli Koreańczycy, a formularze były wyłącznie w języku polskim i angielskim. Widocznie nasze władze uznały, iż każdy Koreańczyk, jeśli nie zna angielskiego, to z pewnością nie ma problemów z językiem polskim. Tym bardziej musi to budzić zdziwienie w sytuacji, gdy LOT ma z Koreą pięć połączeń tygodniowo, a zdecydowana większość pasażerów to Koreańczycy. Komunikat o konieczności starannego wypełnienia formularza był ponawiany kilkakrotnie z dodatkową informacją, iż zostaną one nam odebrane na lotnisku w Warszawie.

Z pewną satysfakcją pomyślałem sobie, że jednak pan poseł Bartłomiej Sienkiewicz nie ma racji mówiąc o państwie polskim, że to „ch…, dupa i kamieni kupa’’. Poza drobnym zgrzytem z brakiem formularza w języku koreańskim, państwo polskie pokazało, że   nie tylko dba o zdrowie polskich obywateli, ale także przestrzega reguł międzynarodowych. Pomysł z formularzem miał spowodować, iż w przypadku wykrycia wirusa u któregokolwiek z pasażerów, istniałaby możliwość ustalenia miejsca pobytu pozostałych uczestników lotu, a w konsekwencji zarządzenie  przymusowej  kwarantanny. Miało to szczególne znaczenie w sytuacji, gdy dla wielu pasażerów warszawskie lotnisko miało charakter tranzytowy. Tym większe było moje zdumienie, gdy okazało się, że na lotnisku w Warszawie nikt z personelu nie poprosił nas o formularze. Karni i zdyscyplinowani Koreańczycy próbowali interweniować, ale bez skutku. Około 300 pasażerów rozjechało się po całym świecie bez możliwości ustalenia ich miejsca pobytu.

W Korei po Chinach występuje najwięcej przypadków koronawirusa. Prawie 5000 osób jest zarażonych, kilkadziesiąt osób zmarło. Co na to polskie władze? Prezydent Andrzej Duda po powrocie z nart, zwrócił się do marszałek Elżbiety Witek o zwołanie pilnego posiedzenia Sejmu, co też nastąpiło. Minister Zdrowia solennie zapewnił, że w Polsce nie ma ani jednego przypadku koronawirusa. „Od tego co przekażecie ludziom, którzy wam ufają i wam wierzą, zależy czy będziemy mieli epidemię koronawirusa, czy epidemię paniki’’, grzmiał z trybuny sejmowej. Minister przestrzegał, aby nie wykorzystywać tego tematu w bieżącej walce politycznej. Ministra Zdrowia przebił szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który oświadczył z mównicy sejmowej: „Wiem, że jest lek na koronawirusa. To nieskomplikowana mikstura. Tworzymy ją we własnych głowach. To odpowiedzialność, wiedza, dostęp do informacji”. Udzielił też Polakom na łamach jednej z gazet porady, aby robić maseczki…z biustonoszy. Czyż to nie jest genialne?

W Polsce co pewien czas powraca temat budowy elektrowni atomowej, a nawet wyposażenia Polski w broń atomową. Może to i dobry pomysł, ale z drugiej strony, gdy pomyślę sobie jakich mamy nieodpowiedzialnych polityków i urzędników, to wybieram tradycyjne elektrownie i konwencjonalne siły zbrojne. Nawet kardynalne błędy niczego nas nie uczą. W katastrofie smoleńskiej zginęło 96 osób, polska elita. Sędzia, w uzasadnieniu do wyroku w sprawie przeciwko Tomaszowi Arabskiemu wskazał, iż nie tylko on powinien ponieść odpowiedzialność, ale także przedstawiciele kancelarii prezydenta i MON. Czy ponieśli? Nie. Tomasz Arabski zamienił pracę w Kancelarii Premiera na ambasadora w Madrycie. Premier Donald Tusk nie tylko nie poniósł odpowiedzialności politycznej, co wydawało się oczywiste, ale kilka lat po katastrofie przewodził całej Europie, z czego my Polacy mieliśmy być dumni. Prokuratora nie kwapiła się, aby komukolwiek z osób winnych postawić zarzuty i nie postawiła, dwukrotnie umarzając sprawę. Tylko wyjątkowa determinacja kilku rodzin, których najbliżsi zginęli w katastrofie, doprowadziła  do procesu przeciwko Tomasowi Arabskiemu w trybie… prywatnoskargowym. Czyż to nie ironia losu, nie to nie ironia losu, to brak  odpowiedzialności i serwilizm prokuratury. Sąd skazał Tomasza Arabskiego za niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska na karę dziesięciu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Jeden komentatorów stwierdził, że to poziom kradzieży na straganie. Gdyby sąd   uznał Tomasza Arabskiego za niewinnego to mógłbym to zrozumieć, ale uznanie go za winnego niedopełnienia obowiązków i wymierzenie kary dziesięciu miesięcy w zawieszeniu to zwykły skandal. Takie właśnie wyroki powodują brak odpowiedzialności u naszych polityków i urzędników.

Korona wirusów polityki

Prezydent Andrzej Duda zwrócił się do Sejmu o nadzwyczajne posiedzenie, jakby posłów nie mogła z własnej inicjatywy zwołać marszałek Elżbieta Witek. Ale to nie ona walczy teraz o reelekcję.

Read more

 Co łączy sprawy, wydawałoby się tak odległe, jak epidemia koronawirusa i katastrofa smoleńska? To brak odpowiedzialności, a także nieprzestrzeganie prawa oraz procedur. W przypadku lotu z Seulu do Warszawy nieodebranie kwestionariusza od pasażerów, którzy rozjechali się po całym świecie, może narazić tysiące ludzi na śmierć. Do katastrofy smoleńskiej nigdy by nie doszło, gdyby przestrzegano elementarnych procedur. Dlatego mamy państwo z dykty, a maseczki z biustonoszy.   

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 4.6 / 5. ilość głosów 19

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here