Z Pawłem Szramką, posłem Koła Polskie Sprawy rozmawia Łukasz Perzyna
– Jak Polska powinna zachować się wobec sytuacji w Afganistanie? Jest Pan fachowcem od spraw obronności, jak postrzega Pan możliwości działania?
– Sytuacja jest bardzo trudna, jednak wedle informacji, jakimi dysponuję, wcześniej napływały sygnały, które pozwoliłby na działania Polski, zabezpieczające zarówno naszych dyplomatów jak osoby współpracujące z naszymi przedstawicielstwami i polskim kontyngentem. Akcja, którą podjęto, okazała się jednak spóźniona.
– Co stanowi teraz istotne wyzwanie?
– Wychodzimy z Afganistanu, taka była wspólna decyzja sprzymierzonych, jednak problemem pozostaje nasz sprzęt. Powinniśmy zobowiązać Amerykanów jako naszych sojuszników, że pomogą w tym, by ten sprzęt do Polski wrócił.
– Koło poselskie Polskie Sprawy zgłosiło też konkretną inicjatywę pod adresem rządzących?
– Koło Polskie Sprawy złożyło do premiera Mateusza Morawieckiego wniosek o spotkanie w sprawie Afganistanu. Posłowie powinni mieć świeże i pewne informacje, dotyczące działań w tym newralgicznym kraju. Niezwykle ważne okazuje się to, żeby parlamentarzyści wiedzieli, co się dzieje. Zapobiegnie to chociażby upowszechnianiu się “fake newsów” i ewentualnemu wykorzystywaniu ich w walce politycznej. Zwróciliśmy się o spotkanie z przedstawicielami parlamentarnych klubów i kół opozycji, za zamkniętymi drzwiami, bez kamer i innych mediów. Pozostajemy odpowiedzialni, nikt tajnych informacji nie będzie wynosił na zewnątrz, jednak posłowie mają prawo wiedzieć, co się dzieje.
– Co mamy zrobić? Z misji do Afganistanu nie wróciło 44 Polaków. Ofiara ich życia zobowiązuje. Jak działać, żeby nie okazała sie daremna?
– Wolałbym na to pytanie odpowiadać już po spotkaniu, o które nasze koło Polskie Sprawy wystąpiło. Ważne, żeby rządzący porozumieli się z opozycją, wymieniali się niezbędnymi informacjami. Nie wiemy wciąż, jak zachowają się Amerykanie. Sojusznicy zdecydowali o opuszczeniu Afganistanu. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie.
– Decyzję o polskiej obecności w Afganistanie raz już podjęto: po zamachach terrorystów islamskich na World Trade Center dokonanych 11 września 2001 r. staliśmy się częścią międzynarodowej koalicji?
– 20 lat spędziliśmy w Afganistanie. Wspólnie z sojusznikami. Pojawia się pytanie, czy ten wysiłek ma pójść na marne. A raczej co zrobić, żeby tak się nie stało.
– Wobec panicznej ucieczki ludności z Afganistanu przed terrorem talibów powróci problem uchodźców, na masową skalę. Co zrobić, żeby nie wymknął się spod kontroli?
– Na pewno sytuacja po utracie Kabulu skomplikuje się, jak być może nigdy przedtem. Jeśli talibowie utrzymają przejmowaną teraz władzę, można się obawiać najgorszych tego społecznych konsekwencji. Najlepszą opcją wydaje się ta, żeby Amerykanie spowodowali uśmierzenie konfliktu w takim stopniu, na ile okaże sie to możliwe, co zapobiegnie rozległym represjom wobec ludności cywilnej. Ważne, żeby jak najwięcej spraw rozwiązać w pokojowy sposób, żeby zwyczajni ludzie nie musieli uciekać w masowej panice. Wrócę raz jeszcze do tematu spotkania premiera z przedstawicielami parlamentarnej opozycji: chcielibyśmy się także jak najwięcej dowiedzieć również o planach Amerykanów, od których zależą polskie działania: czy jak najszybciej wyciągać wszystkich ludzi współpracujących z nami w Afganistanie, czy też pojawią się inne koncepcje.