Polscy przedsiębiorcy przestają być wielkim niemową – mówił na mityngu w Warszawie ekonomista Dariusz Grabowski. Akcja na rzecz odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego przybiera kształt masowego ruchu społecznego. Pod obywatelskim projektem ustawy, która go przywróci, przedsiębiorcy mają zamiar zebrać 100 tys podpisów.
Znak budzika – jeden z symboli spotkania w siedzibie NOT – wielu pamięta jeszcze z kampanii przed wyborami 4 czerwca 1989 r. Wtedy towarzyszyło mu hasło: “nie śpij, bo Cię przegłosują”. Zaś teraz: “obudź się, polski przedsiębiorco”. Analogii można znaleźć więcej, nawet pora spotkania zdawała się nawiązywać do słynnego plakatu z szeryfem, skoro piątkowy mityng zaczął się w samo południe. Inicjatorzy ruchu chcieliby dokonać równie istotnej zmiany, podobnie pokojowymi metodami.
– Szukamy zgody i porozumienia – zapewnił otwierając mityng dr Dariusz Grabowski.
– Nie spieramy się o przeszłość, bo nie mamy na nią wpływu. Za to na kształt przyszłości tak – oznajmił inny uczestnik spotkania.
Niech nie decydują o nas bez nas
Ponad 2 mln Polaków to przedsiębiorcy. Zatrudniają 7 mln rodaków. Wytwarzają 47 proc produktu krajowego brutto. To powód do dumy. Problem polega na czym innym: władza się z nimi nie liczy.
– W poprzednim ustroju tępiono ich za indywidualność, potem za wolę działania wspólnotowego – zauważył ekonomista i przedsiębiorca Dariusz Grabowski: – Władza decyduje o nas bez nas.
Przed trzydziestu laty w przestrzeni publicznej dominowała zbitka myślowa, że nie ma alternatywy dla programu Leszka Balcerowicza. Teraz znów okazuje się, że władza wie lepiej. Jej okręt flagowy, program Polski Ład okazuje się niekorzystny dla przedsiębiorców i samorządu terytorialnego.
– Skłóca się społeczeństwo, ubogich przeciwstawia tym, którzy trochę wiecej mają – zauważył Grabowski. Efekty można już dostrzec: rozwijamy się coraz wolniej. 65 procent eksportu realizuje kapitał zagraniczny. Do niego też należy… 96 proc wieżowców w Warszawie. Władza kreuje inflację. Rozdawnictwo wbrew jej przekonaniom nie służy rozwojowi. Polski przedsiębiorca ma świadomość, że świat nam ucieka.
– Potrzebna jest nowa umowa społeczna, z udziałem przedsiębiorców i inteligencji, a więc grup, które niezmiennie myślą o Polsce w kategoriach misji – zauważył Dariusz Grabowski. Powszechny Samorząd Gospodarczy okaże się niezbędny, bo przedsiębiorcy chcą współdecydować.
Tym bardziej, że gospodarka to system naczyń połączonych, na co zwrócił uwagę Jacek Czauderna, przedstawiając następstwa lockdownu: – Jeśli restauracje są zamknięte, to taksówkarze nie wożą ich gości. A pralnie chemiczne nie czyszczą obrusów.
Prawo do zrzeszania się to też prawo człowieka
Czauderna, członek władz Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, zaangażowany w projekt reaktywacji Powszechnego Samorządu Gospodarczego, podkreślił też: – Nie mamy programu. Ten niech tworzą partie polityczne. A my partią nie jesteśmy. Mamy strategię.
Zawiera ona postulaty uzgadniania przepisów gospodarczych ze środowiskami, których dotyczą. Uspołecznienia polityki gospodarczej poprzez konsultacje z samorządem. Ale też hasło: “koniec z drakońskimi kosztami ZUS”. Polscy przedsiębiorcy domagają się również praw i przywilejów równych tym, z jakich u nas już korzysta kapitał zagraniczny.
– Musimy wprowadzać w życie własne pomysły, bo inaczej będziemy realizowali cudze, nie powiem, że wrogie – przestrzegł obecny na mityngu przewodniczący Ogólopolskiego Związku Zawodowego Samozatrudnionych “Wbrew” Witold Solski. I podkreślił: – Prawo do zrzeszania się też jest prawem człowieka.
Może zdarzyć się tak, że wkrótce zostaną już tylko korporacje i najemnicy – alarmował reprezentujący samorząd terytorialny Rafał Piech, prezydent liczących 67 tys mieszkańców Siemianowic Śląskich.
Dostawca sushi szybszy niż karetka pogotowia
Przed iluzjami, dotyczącymi nadmiernych możliwości nowych i zdrowych technologii przestrzegł politolog prof. Paweł Soroka z Polskiego Lobby Przemysłowego: – Rosną wielkie miasta. Ich potrzeb nie zaspokoi energia odnawialna.
Wolnościowi prawnicy ostrzegali z kolei przed wszelkimi formami dzielenia społeczeństwa: zaczyna się od segregacji sanitarnej, potem będzie już tylko gorzej, jeśli to zaakceptujemy.
Epidemiolog Zbigniew Hałat opowiedział nieśmieszną dla niego i zebranych anegdotę o pacjencie, u którego lekarz nie stwierdził żadnych objawów. Rozpoznał więc u niego COVID-19, polecił pozostać na dwa tygodnie w domu i jak najszybciej zamknąć firmę, którą pacjent prowadzi…
Nastroje zebranych najtrafniej zapewne oddał Romuald Starosielec: – Jesteśmy krajem, w którym dostawca pizzy i sushi przyjeżdża szybciej niż karetka pogotowia.
Zwolennicy samorządu gospodarczego zrezygnowali z przewidzianego przemarszu pod Ministerstwo Finansów, ponieważ nie chcieli mieszać się z tłumem demonstrujących tego samego dnia przeciwników szczepień. Preferują spokojne metody działania. Ale zapewniają, że okaże się konsekwetne.
Zresztą pod siedzibami władzy już byli: 3 Maja br. poszli pod Pałac Prezydencki z Czarną Procesją, której symbolika nawiązywała do demokratycznego wystąpienia mieszczan w okresie Sejmu Czteroletniego. Nastawienia władzy do przedsiębiorców ta akcja nie poprawiła, być może władza ustąpi dopiero przed zmasowanym naciskiem społecznym. Okazją do niego stanie się zbieranie stu tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o Powszechnym Samorządzie Gospodarczym.