Przypomnę, że od czasu „upadku komunizmu”, co wiązało się z – jak wiemy – „odzyskaniem niepodległości”, przeżyliśmy już trzy wielkie grabieże:
– pierwszą było odebranie – przez ich deprecjację nominalną oraz brak ustawowych zasad waloryzacji – oszczędności całego życia ogółu obywateli oraz wszystkich podmiotów gospodarczych; jest to strata bezwzględna, która nigdy nie została zrekompensowana (lata 1989-1991);
– drugą była masowa wyprzedaż za bezcen majątku publicznego; szacowana przez niezależnych naukowców strata z tego tytułu wynosi około 90% wartości tego majątku (apogeum wyprzedaży nastąpiło w latach 1989-1991, ale proces ten w stabilnej tendencji trwał jeszcze dłużej – do dziś?);
– trzecią grabieżą było wyłudzanie podatku od towarów i usług oraz akcyzy przy wykorzystaniu zharmonizowanych wersji tych podatków obowiązujących od 2004 r., czyli od wstąpienia do Unii Europejskiej. Grabież ta faktycznie rozpoczęła się od 1 maja 2004 r. i trwa do dziś, przy czym jej apogeum w podatku od towarów i usług nastąpiło w latach 2008-2016.
Ile kosztowała nas więc nasza „niepodległość” i „przynależność do Zachodu”? Nikt jeszcze nie zrobił „bilansu trzydziestolecia”, ale bardzo ostrożne zsumowania sporządzanych szacunków zamykają się w kwotach liczonych w bilionach złotych. Ograbiono nas wszystkich i jednoznacznie dano nam odczuć, że ową „przynależność do Zachodu” należy rozumieć dosłownie: należymy do kogoś i on bierze, co chce, bo również nasz majątek „należy do Zachodu”.
Czwartą grabież zapowiadają nasi „sojusznicy strategiczni”, czyli Stany Zjednoczone i Izrael, a jej pretekstem ma być „jakieś mienie bezspadkowe” ofiar niemieckiej agresji i okupacji lat 1939-1945. Żądania te nie mają jakiejkolwiek podstawy prawnej ani faktycznej. W tamtych latach całość terytorium państwa polskiego była okupowana przez najeźdźców, nie istniały jakiekolwiek polskie struktury kolaboracyjne o charakterze publicznoprawnym (w czasie poprzedniej okupacji – lata 1916-1918 – były), które można byłoby uznać za substytut państwa polskiego, współpracujące z okupantem, a państwo niemieckie prowadziło świadomą politykę wymordowania wszystkich, w tym obywateli polskich, których uznali za Żydów. Była to zbrodnia ludobójstwa wykonana z iście niemiecką (zachodnią) systematycznością, majątek ofiar był przecież zagrabiony przez okupanta, co było aktem bezprawia. Zgodnie z prawem polskim, które w całym okresie okupacji obowiązywało obywateli polskich, spadki po osobach zmarłych – w przypadku braku innych spadkobierców – są dziedziczone przez Skarb Państwa; jest to skutek ex lege, który skutecznie nastąpił – nie da się go cofnąć. Tylko państwo polskie (potencjalnie) mogłoby znacjonalizować ten majątek, lecz akt ten – przynajmniej w świetle obecnej Konstytucji – byłby bezprawny.
Owe pseudoroszczenia szacowane są na kilkaset miliardów dolarów, czyli znów mówimy o ponad bilionie złotych.
Obecnie przedstawiciele władz amerykańskich i izraelskich, nie patyczkując się, po raz kolejny przypominają o swoich żądaniach, a władze Polski i nas, Polaków, traktują w sposób obraźliwy i poniżający, jest to typowa mowa nienawiści i akt wrogości.
Czy podobnie jak w poprzednich trzech przypadkach damy się okraść? Czy już choć trochę zmądrzeliśmy, a nasza klasa polityczna reprezentuje interesy obywateli polskich? Po której stronie jest czwarta władza? Jak dotychczas opiniotwórcze media były po stronie grabieżców. Gdy przed kilku laty podzieliłem się gorzką refleksją na temat niestosownego zachowania ówczesnego amerykańskiego Sekretarza Stanu (chyba nazywał się Pompeo), który poniżył publicznie ministra spraw zagranicznych (Jacka Czaputowicza) za to, że „nie oddajemy majątku Żydom”, byłem przedmiotem nikczemnych ataków ze strony tych mediów. Rej wiódł tu „Dziennik Gazeta Prawna”, który należy do AntyPiS-u i ma głównie „opłacalne poglądy”. Aby przykryć tę grabież, cały czas usiłuje się przestraszyć nas jakąś wojną z Rosją, utratą naszej armii i innymi tego rodzaju bzdurami. Opowieści te nie są przez polskich obywateli traktowane na serio, a ich autorów traktuje sią jak wariatów albo niewiarygodnych lobbystów. W jednym można się jednak z nimi zgodzić. Trwa już coś, co oni nazywają „wojną hybrydową”, przy czy agresorzy są nie na wschodzie, tylko na zachodzie i południu.
Środowiska żydowskie z USA i Izraela domagają się wypłaty odszkodowania przez Polskę na rzecz organizacji żydowskich za według nich bezpodstawne przejęcie mienia po obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego, które po wojnie zgodnie z polskim prawem spadkowym, ale także prawem obowiązującym w innych krajach, przeszło na własność Skarbu Państwa. Nowelizacja art. 156 k.p.a. na mocy której umarza się z mocy prawa postępowanie administracyjne w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji lub postanowienia wszczęte po upływie trzydziestu lat od ich doręczenia lub ogłoszenia i niezakończenia przed wejściem w życie nowelizacji niniejszego przepisu dotyczy spraw gdzie istnieje właściciel lub spadkobierca, nie ma więc żadnego związku z żądaniami organizacji żydowskich. Adw. Marek Czarnecki
Nowelizacja art. 156 k.p.a. na mocy której umarza się z mocy prawa postępowania administracyjne w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji lub postanowienia wszczęte po upływie trzydziestu lat od ich doręczenia lub ogłoszenia i niezakończone przed wejścia ustawy w życie dotyczy spraw gdzie istnieje właściciel lub spadkobierca, nie ma więc żadnego związku z żądaniami organizacji żydowskich. Marek Czarnecki