Rosja odniosła znaczący sukces militarno-dyplomatyczny w konflikcie syryjskim. Weszła w pustkę, wytworzoną przez presję Turcji i niestabilność Waszyngtonu. W regionie rujnowanym konfliktami od Arabskiej Wiosny od 2011 roku, Putin skutecznie przywraca stabilizację na terenie Syrii, mając do dyspozycji skromne siły wojskowe. Wykorzystuje słabe punkty amerykańskiej rozchwianej polityki zagranicznej, prowadząc wielowektorową, dyplomację, nastawioną na ucieranie interesów. Tak jak podczas wizyty prezydenta Erdogana, gdy ten z Władymirem Putinem przez 7 godzin ustalał warunki wspólnej wojny z sojusznikami Ameryki na syryjskim pograniczu Turcji.

Płonący Bliski Wschód to śmiertelne zagrożenie dla muzułmańskiego południa Federacji Rosyjskiej. Wprowadzenie tam fundamentalistów to destabilizacja tego miękkiego podbrzusza Rosji. Taką strategię realizował Zbigniew Brzeziński w latach 70-tych, wciągając w końcu ZSRR do Afganistanu. Teraz te same cele Stany chcą osiągnąć przez eksport fundamentalistów, opłacanych przez państwa Zatoki Perskiej, w region Azji Centralnej i Kaukazu. Jednak o ile Europa jest sparaliżowana przez amerykańską presję, nie potrafi prowadzić skutecznie interesów w Iranie czy Turcji, ograniczając się do pustych deklaracji i nieskutecznych działań, o tyle Rosja sprawnie wykorzystuje swoje skromne możliwości.

Kto naprawdę podwyższył ceny gazu?

Kto w 2006 r. w polskim rządzie odpowiadał za sprawy gazowe? Nietrudno się domyślić. Był to sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, odpowiedzialny za bezpieczeństwo dostaw surowców energetycznych do Polski – Piotr Naimski.

Read more

Wcześniejsza niż negocjacje Putina z Erdoganem była wizyta rosyjskiego prezydenta w Arabii Saudyjskiej. Było to raczej przełamywanie lodów niż rozwijanie współpracy. Saudowie i Kreml mają sprzeczne interesy w sprawie Syrii i Iranu, jednak w ropie naftowej jest dokładnie odwrotnie. Potęga OPEC należy już do przeszłości, ale skutecznie działa „OPEC plus” – budowany już 4 lata sojusz Saudów z Rosją. Ceny ropy są stabilne, spekulanci nie potrafili rozhuśtać rynku nawet po ataku jemeńskich dronów na saudyjskie instalacje. I współpraca ta jest bardzo korzystna – dodatkowe dochody w ciągu trzech lat Rosjanie oceniają na 110 miliardów dolarów. A saudyjsko-rosyjskie negocjacje już dzisiaj zastępują spotkania kartelu w Wiedniu, mniejsi bowiem producenci stracili znaczenie i cynicznie się pytają „a po co komu spotkanie OPEC?”.

Podobnie jak ropę, obie strony mają pieniądze. To one zasilają światowy system finansowania Zachodu, umieszczając dochody z eksportu ropy i gazu na globalnych rynkach finansowych. Nie potrzebują kredytów, ale alternatywy wobec dzisiejszego modelu, w którym są bezradni wobec amerykańskich żądań. Arabia Saudyjska płaci coraz więcej na potrzeby Ameryki, Rosja się wycofuje z systemu dolara, ale obie regionalne potęgi są bezradne wobec globalnego systemu dolarowego. Więc więzy bilateralne, wzajemne inwestycje bezpośrednie, handel bez rozliczeń w dolarze – to są mechanizmy, które mogą osłonić przed pazernością i gniewem Hegemona.

Jednak wyzwalanie się z tego systemu nie jest łatwe ani szybkie. Zawierane porozumienia są w niewielkiej części realizowane (z umowy sprzed dwóch lat na 10 miliardów dolarów, jedynie 2,5 mld zostały realnie uruchomione). Dzisiejsze umowy na kolejne 2 miliardy są też jedynie wstępnymi porozumieniami, które mogą nie dojść do skutku.

Także handel jest mikroskopijny wobec amerykańskiego. Rosja ma z Arabią Saudyjską wymianę rzędu jednego miliarda, podczas gdy Saudowie z USA – 100 miliardów. A Waszyngton nie śpi, wręcz przeciwnie, żąda od Rijadu nowych zakupów broni, technologii, żywności. Ani Chinom, ani tym bardziej Rosji nie będzie łatwo wedrzeć się na saudyjski rynek. Także na tak lukratywny jak energia jądrowa, gdzie Rosja jest globalnym liderem zagranicznych inwestycji, specjalizując się w kompleksowej ofercie dla krajów rozwijających się. W regionie Zatoki Rosatom wybudował już bloki nuklearne w Iranie (właśnie rozpoczyna nowe), kończy elektrownię w Turcji i zaczyna przygotowania w Egipcie. Jednak Saudowie marzą o broni jądrowej, więc znacznie ważniejsze sprawy się tu decydują. Takie interes mogą zrobić tylko z Donaldem Trumpem, choć już cały establishment amerykański protestuje.

Polska i Węgry to całkowicie rozbieżne strategie

Głębokie jest strategiczne pękniecie między Polską a Węgrami. Pęknięcie jak przepaść. Szeroka jak Dunaj i głęboka jak Wysokie Tatry.

Read more

Jednak Saudowie wiedzą, jak się oliwi mechanizmy decyzyjne. Więc w ogóle nie może być mowy o jakiejś „strategicznej współpracy” z Rosją, do tego Ameryka nie dopuści i ma do tego narzędzia – znacznie potężniejsze niż w przypadku Turcji. Więc szpilki wbijane przez Władimira Putina, że „S-400 obroniłyby rafinerię”, co najwyżej mogą podnieść adrenalinę Saudom, którzy wiedzą, że trzeba się opłacać Ameryce za łaskawe tolerowanie tego tworu państwowego o obyczajach ze średniowiecza. Setki miliardów dolarów na zakup amerykańskiej broni chronią Saudów nawet przed konsekwencjami okrutnego mordu na dziennikarzu.

Jak mi powiedział kiedyś członek rodziny królewskiej (jest ich tam bez liku) – „we don’t trade, we make friends”.

Czytaj inne teksty Autora:

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 1

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here