Na polskiej ścieżce marzeń o przywództwie w Europie Środkowej czy Grupie Wyszehradzkiej, największą przeszkodą jest nasza opcja geostrategiczna, najdobitniej wyrażająca się w polityce energetycznej wobec Rosji. Poprzednio opisywałem, jak diametralnie różnią się od nas Czesi.
Czesi pokazują, jak dbać o interes kraju
Gdy my budujemy kordon sanitarny wokół Rosji, nasi sąsiedzi starają się wzmocnić gospodarkę i nie ulec presji. Polska jest prymusem w spełnianiu, a nawet wyprzedzaniu żądań zza oceanu, choć nasze interesy tak gospodarcze, jak i narodowe, poważnie na tym cierpią.
Jednak dopiero Węgrzy to całkowite przeciwieństwo naszej polityki.
Starają się oni wykorzystać rosyjski potencjał energetyczny. Jeszcze przed rządami Viktora Orbána wzięli udział zarówno w zachodnim projekcie rurociągu gazowego Nabucco, jak i rosyjskim South Stream. Oba upadły, ale dzisiaj minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó wykorzystuje to do usprawiedliwienia energetycznego zwrotu na wschód: „nie wypaliły dwa duże rurociągi – Nabucco i South Stream – więc jedyną drogą do zapewnienia bezpiecznych dostaw są negocjacje z Rosją”.
Węgry chcą się podłączyć pod TurkStream (6-8 mld m3 gazu przez Bułgarię i Serbię), na co zachodnia Europa kręci nosem. W odpowiedzi Péter Szijjártó wprost zarzuca jej dwulicowość i ciągłą presję na małe Węgry, by nie robiły interesów z Rosją:
I uderza jeszcze mocniej:
Viktor Orbán jeszcze dobitniej oskarża zachód o wykorzystanie sankcji do wyparcia z rosyjskiego rynku Europy Środkowej:
W sprawach gazowych Węgrzy już przygotowują się na zimowy konflikt Ukraina-Rosja, gdy my nawet nie rozpoczęliśmy z Rosjanami rozmów. Péter Szijjártó spotkał się po raz kolejny z Siergiejem Ławrowem. Podpisano porozumienie gwarantujące dostawy rosyjskiego gazu na rok 2020, niezależnie od przesyłu przez Ukrainę, której kończy się w grudniu kontrakt przesyłowy. To dodatkowe 2 miliardy m3 do poprzedniej umowy, które uzgodnił Szijjártó z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem w Petersburgu. Węgrzy już w tym roku kupili ogromne ilości gazu do magazynów. Zakupy od Gazpromu były wyższe o prawie 60% od 2018 r.
Węgrzy wzmacniają w ten sposób pozycję Gazpromu w negocjacjach z Kijowem i nie ma ją w tej materii żadnych skrupułów, gdyż Budapeszt ma z Ukrainą ostry spór o ustawę językową, eliminującą języki mniejszości narodowych ze szkolnictwa ponadpodstawowego. W zamian ubijają interes: w Rosji zacznie być produkowany lek Cariprazine węgierskiego koncernu farmaceutycznego Richter. Rynek rosyjski (15-krotnie większy niż węgierski) został otwarty dla węgierskich leków, teraz negocjowane jest wpisanie specyfiku na listę leków refundowanych.
Viktor Orbán publicznie i otwarcie przedstawia swoją “rosyjską doktrynę“: dobra polityka powinna się wg niego opierać na dwóch filarach.
Pierwszy – Europejczycy, także bez siły wojskowej Stanów Zjednoczonych, muszą zapewnić bezpieczeństwo militarne kontynentu wobec Rosji. Dlatego Węgry są zwolennikiem europejskich sił zbrojnych. Drugi filar to “jak najżywsze kontakty gospodarcze z Rosją“. Orbán przekonuje:
To tylko kilka przykładów, pokazujących jak głębokie jest strategiczne pękniecie między Polską a Węgrami. Nasza strategia polega na sojuszu z Ameryką i odcinaniu się od Rosji, także energetycznie. Węgrzy wzmacniają swoją pozycję w Europie także w oparciu o Rosję i korzystanie z jej zasobów energetycznych i potężnego rynku zbytu. Pęknięcie jak przepaść, szeroka jak Dunaj i głęboka jak Wysokie Tatry.
Czytaj więcej o Viktorze Orbánie:
[democracy id=”7″]