Lech Kołakowski szedł na spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i szefem klubu Ryszardem Terleckim jako były już poseł PiS i przyszły lider koła, którego tworzenie zapowiedział. Wracał z niego jako lojalny polityk Zjednoczonej Prawicy. Kilkanaście godzin wystarczyło liderom, żeby podzielić oponentów a bunt uśmierzyć.