Nie wszyscy, którzy zachwalają koncepcje polityki wschodniej Jerzego Giedroycia wiedzą, skąd wzięła się tak doskonała orientacja redaktora paryskiej "Kultury" w rosyjskich sprawach. Jeszcze jako młody urzędnik ministerialny Polski międzywojennej obracał się w środowisku "białych" emigrantów. II Rzeczpospolita przyjęła ich gościnnie, chociaż pamięć o rozbiorach pozostawała wtedy bez wątpienia żywsza, niż dziś o proradzieckiej dyktaturze sprzed 1989 r. Żoną Giedroycia została Rosjanka Tatiana Szwecow. Chociaż szybko się rozwiedli, wywiózł ją z kraju w 1939 r. zapewne ratując przed najgorszym. Pracowała później jako wykładowczyni kulturoznawstwa w Londynie.