Casus Ziobry, marność rozliczeń

0
52

Przestrzec wypada rządzących przed dosłownym traktowaniem badań opinii, wedle których 55 proc z nas uważa, że Zbigniew Ziobro powinien trafić do aresztu [1]. Zapewne jeszcze więcej kibicowało posłaniu za kraty Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy ułaskawieni przez poprzedniego prezydenta Andrzeja Dudę i powtórnie wskazani przez elektorat macierzystej partii pełnią teraz w Brukseli i Strasburgu mandaty deputowanych do Parlamentu Europejskiego. 

Prawo warto egzekwować tak, żeby trudno było z niego kpić. 

A w sytuacji, gdy Ziobro wydaje się przygotowany na każdą ewentualność, czego dowodzą jego medialne wystąpienia i wyjazd na Węgry, zaś następca Dudy, nowy prezydent Karol Nawrocki czeka w pogotowiu z kolejnymi ułaskawieniami – ryzyko wydaje się realne, nawet jeśli sprawa wydaje się rozgrywać w raczej wirtualnym świecie.

Najlepiej, żeby na Węgrzech został

Pamiętamy jak Ziobro, filmowany jak zjeżdża ruchomymi schodami biurowca przez kilkanaście wtedy ekip telewizyjnych – stał się celebrytą już nie w roli zwierzchnika lecz oponenta jeśli nawet nie męczennika rodzimego wymiaru sprawiedliwości. Eskalacja wydaje się w jego interesie a on sam doskonale o tym wie. Dla obecnej ekipy rządowej byłoby pewnie najlepiej, gdyby na zawsze został na Węgrzech. U Wiktora Orbana, który już gości w charakterze azylanta podwładnego Ziobry – Marcina Romanowskiego.        Chociaż formuła “na zawsze” wydaje się w tym wypadku nieco na wyrost. Oponent Orbana bowiem, Peter Magyar, który ma spore szanse, by go pokonać w najbliższych wyborach parlamentarnych – już bowiem zapowiedział, że jeśli tak się stanie, Romanowskiego z kraju wyprosi. Ziobry tym bardziej trzymać u siebie nie będzie. 

Rozliczenia po grudniu 2023 r. kiedy to władzę objęła koalicja nazwana od daty wyborów parlamentarnych 15 października – ślimaczą się. Prowadzi je drugi już minister sprawiedliwości: po Adamie Bodnarze, wcześniej wymienianym w sondażach w gronie najbardziej krytycznie ocenianych członków rządu – znacznie bardziej energiczny Waldemar Żurek, kiedyś działacz KPN. Ale to nie koledzy z dawnej partii lecz z obecnej koalicji rządzącej pozbawiają go przekonujących uzasadnień dla stanowczych działań antykorupcyjnych.

W krótkim bowiem czasie wypiętrzyły się aż dwie zawinione przez koalicjantów 15 października afery: KPO oraz senacka. Pierwsza obciąża głównie Polskę 2050, z której wywodzi się odpowiedzialna co najmniej za brak nadzoru “ministra” Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Druga – Koalicję Obywatelską i jej ulubieńców z kręgu celebryckich zorganizowanych grup hejterskich. Za pieniądze przeznaczone na promocję kultury wśród Polonii nie został na londyńskie czwartki literackie zaproszony ani jeden pisarz: sami propagandyści.   

“Dojeżdżanie” Ziobry akurat w tym momencie zwyczajni wyborcy zinterpretują więc jednoznacznie: jako odwracanie uwagi od podobnych, ale własnych już problemów przez obecnie rządzących.            

Kto pożera koalicjantów

Powszechnie też pojawi się sugestia, że władza naprawdę kieruje się sondażami, ale nie tymi, w których większość opowiada się za posłaniem Ziobry za kraty. Tylko innymi, mierzącymi popularność partii politycznych. A z nich wynika, że w przyszłym Sejmie KO nie ma szans na rządzenie z najprostszego z możliwych powodów: żaden z jej obecnych koalicjantów się do niego nie dostanie. Wedle badania OGC nowy Sejm tworzyć będą wyłącznie posłowie Koalicji Obywatelskiej (38 proc), Prawa i Sprawiedliwości (30 proc) oraz obu Konfederacji; Sławomira Mentzena (15,5 proc) oraz Korony Polskiej Grzegorza Brauna (6 proc).   Pod progiem pięcioprocentowym znajdują się Lewica, Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 [2]. Oznacza to, że kto zawiera koalicję z KO, ten ginie. Kiedyś podobny efekt dotyczył ale PiS (zniknięcie ze sceny Ligi Polskich Rodzin oraz Samoobrony po okresie współrządzenia z partią Jarosława Kaczyńskiego. 

Główny zaś problem ekipy Donalda Tuska nie polega na tym, że ludzie będą mówić, iż władza przyspieszając z zaniedbywanymi przedtem rozliczeniami, odwraca uwagę od własnych afer i słabnących notowań. Kłopot nie w tym, że gadają. Tylko, że jak wszystko na to wskazuje – taka właśnie jest prawda w tej kwestii.  

[1] badanie SW Research z 28-29 października 2025

[2] sondaż OBW z 15-22 października

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 4

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here