Racja sądów i racja stanu

0
1601

W Polsce nie mamy do czynienia ze współistnieniem ani nawet konkurencją dwóch porządków prawnych: tego stworzonego przez PiS przez osiem lat rządów i nowego, oznaczającego odbudowę przez koalicję 15 października rozwiązań z poprzedniego ćwierćwiecza. Raczej chaos konkuruje z chaosem, jak po konflikcie o TVP pokazuje również sprawa przyszłości Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Kwestia, kto w tym sporze ma rację – chociaż to sąd poniekąd obrazoburczy – wydaje się w znacznej mierze wtórna. Demokracja zakłada zasadę prawdy względnej. Prawo zaś ma swoje procedury, które muszą wybrzmieć.

Nie tylko dla polityków, ale przede wszystkim obywateli, których oni reprezentują – nadrzędna okazuje się racja stanu. To w jej imię państwo powinno działać sprawnie w obliczu wciąż poważnej sytuacji międzynarodowej: zagrożenia granicy wschodniej i polskiej przestrzeni powietrznej (niedawny rajd obcej rakiety). Ale też nawarstwiających się problemów wewnętrznych: pustoszącej portfele Polaków drożyzny oraz następstw pandemii koronawirusa dla rozwoju gospodarczego, w tym przedsiębiorczości i możliwości tworzenia miejsc pracy,

Tymczasem główne bloki polityczne wydają się funkcjonować w odrębnych rzeczywistościach. Rządzący sprzed i po 15 października mają swoich sędziów i składy izb, wykładnie i ekspertów a także osobne media, co zgrabnie wszystko uzasadnią. Tym trudniej przyjdzie wymagać od zwykłych obywateli szacunku dla prawa choćby w niezliczonych sprawach cywilnych, w których zresztą na orzeczenia przychodzi długo czekać. 

Obywatele nie muszą nawet pamiętać, że szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wywodzący się z PiS skazani zostali nie za działania przeciw Koalicji Obywatelskiej lecz zmontowanie prowokacji przeciwko Andrzejowi Lepperowi, wicepremierowi z Samoobrony i pisowskiemu koalicjantowi, którego partia Jarosława Kaczyńskiego postanowiła wyeliminować z polityki. Nieżyjący od ponad dekady Lepper pozostaje postacią tyleż tragiczną, co nieco zapomnianą. 

Spór o obecny status Kamińskiego i Wąsika – o to, czy pozostają posłami czy nie i czy trafią do więzienia – w znikomym stopniu elektryzuje opinię publiczną.

Druzgocące za to mogą okazać się jego reperkusje dla normalnego funkcjonowania państwa polskiego. Nie chodzi tylko o narastający chaos, przybierający postać anarchii prawnej, do której – to miara paradoksu – przyczyniają się sędziowie. Nie oznacza to oczywiście, że rację miało Prawo i Sprawiedliwość, gdy przez dwie kadencje prowadziło walkę z wymiarem sprawiedliwości a nierzadko z praworządnością po prostu.

W planie Jarosława Kaczyńskiego spór o to, czy Kamiński wraz z Wąsikiem pozostaną posłami, czy też w sejmowych ławach zasiąść powinni ich następcy, nie jest walką o prestiż. 

Prezes Prawa i Sprawiedliwości steruje wydarzeniami w tym kierunku, żeby dostarczyć prezydentowi Andrzejowi Dudzie pretekstu do rozwiązania parlamentu. Powód do tego się pojawi, jeśli w Sejmie dojdzie do tumultu, który uniemożliwi przyjęcie na czas budżetu państwa.

Stąd bierze się nadzwyczajne umiarkowanie i powściągliwość, jakie w tej kwestii objawia marszałek Sejmu Szymon Hołownia z Trzeciej Drogi, atakowany zresztą za tę łagodność w trakcie czwartkowej konferencji prasowej przez dziennikarki “Gazety Wyborczej” i TVN24.

Brakuje dzisiaj wspólnej wykładni sytuacji, ale politycy muszą ją znaleźć, żeby państwo normalnie funkcjonowało. Alternatywą pozostaje bowiem ciągnięcie obywateli na kolejne wybory, w pół roku po tych, w których wykazali się wyjątkową troską o sprawy publiczne, poświadczoną rekordowym od początku zmiany ustrojowej uczestnictwem w głosowaniu. Frekwencja 74 proc stanowi uzasadniony powód do dumy. Kto zmarnuje efekt odpowiedzialności obywatelskiej, jaki miał miejsce 15 października, ten zapewne zostanie oceniony przez wyborców może nie równie gromadnie ale jednoznacznie.

Społeczeństwo jak nigdy zmotywowało polityków, Trafia się oczywista okazja, żeby z tego faktu wyciągnęli wnioski. Wyborcy nikomu, jak wcześniej, nie powierzyli samodzielnej odpowiedzialności za państwo. Teraz ich werdykt musi skłonić do wspólnego działania.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 4

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here