Internetowe platformy taksówkarskie Uber i Cabify zakończyły 1 lutego działalność w hiszpańskiej Katalonii. Przyczyną wycofania się jest nowe prawo, które nakłada ograniczenia tego typu działalność. Rząd autonomiczny pod koniec stycznia wydał dekret w tej sprawie.
Wymusił go sześciodniowy strajk barcelońskich taksówkarzy, którzy zarzucali Uberowi nieuczciwą konkurencję. Przeciwko Uberowi protestują także taksówkarze z Madrytu, żądając od rządu Sancheza spełnienia obietnic – na każdą licencję na usługi przewozu osób dla platform internetowych ma przypaść 30 licencji dla tradycyjnych taksówkarzy. W Madrycie taksówkarze paraliżują życie hiszpańskiej stolicy na różne sposoby, m.in. blokadami ulic, targów i stacji metra, a także powolnymi przejazdami przez główne arterie miasta czy ustawianiem miasteczka namiotowego w centrum Madrytu.
Nowe przepisy narzuciły w Barcelonie ograniczenia w funkcjonowaniu takich usług: wydłużyły minimalny czas pomiędzy zamówieniem a rozpoczęciem kursu, nie może być on krótszy niż 60 minut. Dodatkowo kierowca jest zobowiązany do powrotu do bazy po każdym kursie.
Komentarz redakcji: To że Uber to nieuczciwa konkurencja, żerująca na omijaniu przepisów jest jasne dla każdego nie tylko w Polsce. Różnica polega na tym, na ile dotknięci tą „konkurencją” rodzimi przedsiębiorcy potrafią mocno nacisnąć na gardło władzom. W Polsce coś z tym słabo (czytaj: Minister układa się z Uberem, taksówkarze protestują pod URM).