W Nowym Roku zapłacimy za stare błędy

3
91

Mijający 2021 rok był dla Polaków trudny i pełen zawiedzionych nadziei. Epidemia koronawirusa, kryzys ekonomiczny, błędy w polityce zagranicznej, afery na różnych szczeblach władzy – niczym czarne chmury zbierały się nad Polską i Polakami. Jeśli prognozować, co się wydarzy w kolejnych dwunastu miesiącach niełatwo być optymistą.

Od lat nasze stosunki z sąsiadami pogarszają się. W roku 2021 zostaliśmy wplątani – z winy rządzących – w otwarte konflikty z: Białorusią, Czechami, Niemcami, Rosją. Aż dziwne, jak można tak konsekwentnie, wbrew logice komplikować już trudne relacje z sąsiadami. Polska nie zbudowała żadnego sojuszu. Przeciwnie. USA – partner, na którym rządzący opierają nasze bezpieczeństwo dystansował się od nas, pomijał w kontaktach i przy podejmowaniu ważnych decyzji. Osobnym problemem stały się stosunki z Unią Europejską. Premier Mateusz Morawiecki najpierw beztrosko podpisał dokumenty dotyczące wsparcia finansowego w zamian za ograniczenie suwerenności w sądownictwie (podobnie było z emisją gazów cieplarnianych), by następnie na użytek polityki wewnętrznej „prężyć muskuły”, udawać, że nie będzie tych umów respektował. Wstrzymanie przez Unię Europejską wypłat z funduszu odbudowy jest dowodem przywołania Polski do porządku i ukarania jej. Niestety, przypomina to wcześniejszą politykę PiS. Prezydent Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński, gdzie zgodził się na ograniczenie suwerenności pod jednym warunkiem, że decyzja zacznie obowiązywać po ośmiu latach licząc od 2009 roku.

Wobec pandemii, kryzysu ekonomicznego, konfliktów zbrojnych wybuchających bądź trwających coraz bliżej polskich granic Polacy jako naród dawali się dzielić, skłócać, manipulować zarówno przez rodzimych polityków, media, jak też zagraniczne ośrodki propagandy i dezinformacji. Zamiast dążyć do zgody, współdziałania pogrążali się w kłótniach, personalnych sporach. Szczególnie boli całkowicie błędna diagnoza i reakcja rządu oraz części społeczeństwa na ogromną liczbę zgonów wywołanych epidemią i klęską programu szczepień. Zapaść w służbie zdrowia, systematyczne ograniczanie możliwości leczenia, w tym onkologicznego to wtórny efekt błędów  Ministerstwa Zdrowia. Wspomnijmy też wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który mówił o Polsce jako kraju, gdzie dyscyplinowanie społeczeństwa w walce z pandemią jest niemożliwe, bo lud nie będzie tego przestrzegał. Oznaczać to miało triumf „ludowej mądrości”, a tak naprawdę strach przed „pseudoludową głupotą”.

Szerzą się wśród Polaków bierność, pasywność, zobojętnienie na sprawy dotyczące ogółu. W mijającym roku triumfowała małostkowość, egoizm, postawa „należy się”. A przecież epidemia zabrała spośród nas dziesiątki tysięcy rodaków. Mogli żyć i przeżyć, nie musieli umierać. Przy świątecznym stole zabrakło wielu krewnych i przyjaciół. Zamiast sprzeciwu dominowało milczące przyzwolenie na bezczynność rządzących, ich cyniczne dorabianie się na epidemii. Taką postawę można nazwać współodpowiedzialnością za śmierć i tragedię tysięcy rodaków. Przykłady innych państw dowodzą, że przy odpowiedniej strategii walki z epidemią nie musieliśmy ponieść tak ogromnych strat ludzkich.

W trudnych czasach, takich jak obecne potrzebne są przykłady, wzorce, postawy, które pozwolą wybrać właściwy kierunek i metody działania. Potrzebne są autorytety. To, czego doświadczamy jest zaprzeczeniem próby wypracowania metody przetrwania. Obserwujemy walkę o władzę za wszelką cenę. Jako społeczeństwo przyzwalamy na to zapominając, że rachunek zapłacimy my – podatnicy.

Wśród rządzących triumfowała strategia szukania i zjednywania sobie poparcia, przychylności środowisk roszczeniowych. Tym, którzy nosili w sobie kompleks prowincjonalności wmówiono, że jest to ich atut, oręż prawdziwego patrioty. W parlamencie trwało korumpowanie posłów, by zapewnić większość rządowi. A w myśl przysłowia – „ryba psuje się od głowy”.

Nie zdobyliśmy się też na żaden odważny, twórczy głos w kulturze. Jak bardzo za tym tęsknimy dowodził konkurs chopinowski, który zgromadził fenomenalne talenty z całego świata i pokazał polską scenę taką, jaką chcielibyśmy oglądać. 

Jaki będzie dla Polski i Polaków rok 2022?

Z pewnością będzie to rok przesilenia. Rządzącym przyjdzie zmierzyć się z efektami, konsekwencjami własnych działań i zaniechań. Dla nich zbliża się chwila, gdy zarówno tak zwane „coraz bardziej otaczające nas okoliczności” oraz obywatele powiedzą – sprawdzam. Pewnie nie będą musieli mówić głośno, bo „sprawdzam” bogaci zobaczą na koncie, zamożni w portfelu, ubodzy w pustej kieszeni. Inflacja nie skończy się szybko, Polski Ład bez wsparcia unijnych środków na walkę z pandemią tylko pogorszy i tak niełatwą sytuację. Dodajmy do tego rosnące ceny nośników energii, brak strategii energetycznej i wizji polityki pieniężnej a otrzymamy obraz państwa na skraju bezpieczeństwa ekonomicznego. Anarchia ekonomiczna, jakiej już doświadczamy obróci się przeciw rządzącym. Doprowadzi do coraz bardziej nerwowych reakcji po obu stronach – tych, którzy są przy władzy i społeczeństwa.

Pytanie, które tu należy zadać brzmi – kto stanie się beneficjentem, zwycięzcą rozgrywki? Patrząc na metody, którymi posługują się rządzący (prowokacje, podsłuchy) trudno nie mieć obaw, że triumfować będą służby „tajne, widne i dwupłciowe”. Oby tylko polskie. Tak czy inaczej ich rządy nigdy nie przyniosły w Polsce dobrych owoców. Obym się mylił.

Rok 2022 przyniesie Polsce „skumulowany rachunek” za błędy i zaniechania w polityce zagranicznej popełnione w ostatnich latach. Zarówno Rosja, jak i Niemcy, Unia Europejska czy Izrael użyją najbardziej efektywnych, finezyjnych metod propagandy oraz środków prawnych do budowania negatywnego  wizerunku Polski i Polaków w świecie. Przez lata nie podejmujemy skutecznych działań, by stępić ostrze nieprzychylnej nam propagandy medialnej, szukania sojuszników i przyjaciół. Nawet nie próbujemy budować zagranicą pozytywnego wizerunku Polaka – choćby przypominającego postać z kampanii „polskiego hydraulika”.

Przez 30 lat wolnej Polski nie zbudowaliśmy prawdziwie własnego potencjału gospodarczego, który liczyłby się w skali międzynarodowej. Mam na myśli przemysł, ośrodki naukowo-badawcze, własne patenty i wynalazki – czym powinniśmy dorównywać, a nawet imponować światu. Pomni własnych słabości traktujmy politykę międzynarodową jako brutalną walkę o wpływy i interesy. Tymczasem w nowy rok 2022 wchodzimy z chaosem gospodarczym, brakiem sojuszy, konfliktami zewnętrznymi i polskimi wewnętrznymi podziałami. Jeśli  one okażą się trwałe, nie ockniemy się – życzenia Szczęśliwego Nowego Roku złożymy sobie mocno na wyrost.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 5

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

3 KOMENTARZE

    • W moim artykule jest krytyka rządu za tysiące zgonów z powodu epidemii. Jest ostrzeżenie przed rosnącą inflacją i nieskutecznością rządu i NBP. Jest krytyka rządu za konfrontacyjną postawę wobec Unii Europejskiej. Są też inne tematy. Pan prof. Ryszard Domański w swoim komentarzu przypomina mi kogoś, kto gra w „pomidora”. Gra polega na tym, że na jedno z niewygodnych pytań zamiast odpowiedzi mówimy – „pomidor”. Modyfikacja gry według Pana Profesora na tym polega, że na wszystkie wymienione kwestie odpowiada – „pomidor” czyli Putin. Tok oto za cokolwiek, co dzieje się w Polsce odpowiedzialność ponosi Putin

Skomentuj Marek Czarnecki Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here