Warto pochwalić “Gazetę Wyborczą”

0
624

Jedyny profesjonalny dziennik prasowy w Polsce odmówił publikacji artykułu Tomasza Lisa, celebryty obwinianego o molestowanie seksualne i pastwienie się nad podwładnymi. Tym samym osobnikowi obciążonemu podobnie gorszącym bagażem odmówiono prawa do pouczania innych, bo tekst miał być – a jakże – publicystyczny. Można temu wyłącznie przyklasnąć.

Wedle wiadomości, jakie przenikają zza murów szczelnie zwykle, ale przecież nie hermetycznie, zamkniętej siedziby redakcji przy Czerskiej – ku decyzji o ogłoszeniu artykułu Lisa skłaniał się początkowo sam Adam Michnik. Publikację udaremnił sprzeciw ponad stu osób z zespołu redakcyjnego, a naczelny miał uznać ich argumenty.

Celebrytę Lisa, jak wiadomo, wyrzucano ze wszystkich miejsc pracy, a zatrudniony był kolejno w największych stacjach telewizyjnych: TVP, TVN i Polsacie, później także w koncernie Ringier Axel Springer jako redaktor naczelny tygodnika “Newsweek”. Wszędzie pozostawiał po sobie ludzkie krzywdy. Do medialnych bossów się łasił. Podwładnymi pomiatał. Przedstawiał się wprawdzie jako dziennikarz, ale klakierzy wymieniali go nawet w gronie… kandydatów na prezydenta. Oczywiście w wyborach nie wystartował.

Kariera Tomasza Lisa, lekka łatwa i przyjemna, dobiegła kresu, gdy odezwały się pokrzywdzone przez niego kobiety i przestali milczeć znieważani przez szefa podwładni. Za pokonanie bariery strachu im się należy szacunek. A nie sprawcy ich cierpień.

Wolność słowa nie polega na udostępnianiu stronic opiniotwórczego dziennika osobnikowi do reszty skompromitowanemu. Od lat ucieleśniającemu to, co w polskim życiu publicznym najgorsze: arogancję, pogardę dla słabych i uniżoność wobec silnych. Nie powinien on występować w roli eksperta, ułatwiającego innym zrozumienie polityki. Pod gładką powłoką męskiej odmiany lalki Barbie, jak określa się czasem celebrytę Lisa, kryła się raczej blond bestia, pozostająca postrachem dla tych, co mieli nieszczęście z nim pracować. I dziś mają prawo przestać się bać. Decyzja “Wyborczej” posłuży uśmierzeniu chociaż części ich lęków. Pokazuje niezgodę na zło. I manifestuje solidarność z jego ofiarami.   

Nieważne, że artykuł Lisa traktował nie o prawach kobiet ani godności pracownika, lecz o wyborcach PiS i zalecanym podejściu do nich nowej władzy. Rekomendował szacunek i życzliwość, czyli to, na co nie mogli liczyć podwładni autora, co daje pojęcie o jego dwulicowości i cynizmie. Zresztą gdyby tekst byłego celebryty dotyczył ochrony przyrody, jego ewentualna publikacja okazała by się równie gorsząca.  Zło nie jest warte promocji. 

“Gazeta Wyborcza” podjęła decyzję uzasadnioną moralnie i profesjonalnie. Odmowa reklamowania upadłego z własnej woli gwiazdora mediów zasługuje na szacunek.     

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 10

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here