Pola walki Kaczyńskiego

0
117


Jarosławowi Kaczyńskiemu właśnie rozpada się klub, to efekt fatalnego forsowania “piątki”, która miała chronić zwierzęta a zbulwersowała tylko polską wieś. jednak kolejne pole konfrontacji lider wybrał lepiej: aż 57 proc Polaków sprzeciwia się  powiązaniu rozdziału środków z budżetu Unii Europejskiej oraz przeznaczonych na odbudowę po pandemii z przestrzeganiem praworządności w krajach członkowskich. W żadnej innej kwestii PiS nie może liczyć na podobne poparcie opinii publicznej dla swojego stanowiska. Tak przynajmniej wynika z sondażu United Surveys.

Najwięcej straciło PiS na zarzuconej już “piątce Kaczyńskiego”. Nazwana za zgodą lidera jego nazwiskiem niefortunna nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt trafia do sejmowej zamrażarki, a prezydent Andrzej Duda skrytykował ją jednoznacznie. Tymczasem… szkodzi dalej rządzącym. Poseł Lech Kołakowski ogłosił odejście z PiS, zapowiedział tworzenie koła przez podobnie myślących i pochwalił lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka.

Ten ostatni nie tylko organizował blokady dróg i miast w imieniu rolników, ale wsparł też akcję uliczną przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego z obejściem Sejmu, wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, nazwanej przez opozycyjnego eurodeputowanego Radosława Sikorskiego “kucharką Kaczyńskiego”.

Chociaż Kołakowski nie był w klubie PiS prominentną postacią, już po jego odejściu pisowska większość w 460-osobowym Sejmie stopniała do 234 “szabel”. Jeśli dołączą inni, arytmetyka w tej izbie po raz pierwszy od pięciu lat przestanie być dla PiS korzystna. Przez ten czas maszynka do głosowania działała sprawnie, zawiodła po raz pierwszy, gdy nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt zwana piątką Kaczyńskiego przeszła wyłącznie dzięki opozycji, bo nie poparli jej nie tylko ‘koalicjanci wewnętrzni” (Porozumienie Jarosława Gowina się wstrzymało, Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry była przeciw) ale również 15 posłów z “twardego rdzenia” PiS, w tym wspomniany Kołakowski, Henryk Kowalczyk, były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski oraz Bartłomiej Wróblewski. W Senacie dołączyło siedmioro niepokornych z PiS, w tym autor kultowej “Bitwy o Prawdę” Jan Maria Jackowski. Wspiera ich Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk. Zaś zawieszenie niezależnie głosujących wzbudziło oburzenie, skoro Ziobrę, co też piątki nie poparł pozostawiono w fotelu ministra sprawiedliwości a Gowina jeszcze awansowano na wicepremiera. Dopiero we wtorek przywrócono w prawach posłów 13 z 15 zawieszonych pisowców z wyłączeniem Ardanowskiego i Kołakowskiego.

Bardziej niż niesprawiedliwość rozliczeń zaszkodziła PiS sama “piątka”. Dla wsi, gdyby została uchwalona, oznacza straty, bo zakazuje hodowli zwierząt futerkowych z wyjątkiem królików oraz uboju rytualnego bydła, na czym zyska konkurencja polskiego rolnika z Ukrainy i innych państw. Mieszkańcy wsi, czuli na punkcie swojej wolności i własności czują się też zagrożeni i upokorzeni możliwością wkraczania do ich gospodarstw radykalnych ekologów, występujących jako organizacje pozarządowe, którzy przetrząsaliby zabudowania i odbierali zwierzęta. Wieś pamięta bowiem, ile złego czynił tam carski i niemiecki żandarm, a potem komunistyczny ormowiec czy inspektor “robotniczo-chłopski” przetrzepujący kąty i odbierający kontyngent lub dostawy obowiązkowe. Kaczyński w ogóle się z tym nie liczył. W PiS szuka się pomysłodawcy poronionej “piątki”, która miała… dać PiS głosy ludzi młodych, a zraziła przekonany dotychczas elektorat wiejski. Eurodeputowany Adam Bielan twierdzi, że to nie on. Wiele wskazuje na to, że prezes dał się sprowokować. Ale też po raz pierwszy okazało się, że swoi mu nie na wszystko pozwalają: tych, co mają wyborców głównie na wsi zbulwersował “lewacki” charakter “piątki”.

Albania Kaczyńskiego

W piątek znów zakomunikowano o rekordowej liczbie tych ostatnich: ponad 20 tys dziennie. Odpowiedzialności za to nie da się przerzucić na organizatorów protestów, chociaż pisowskie media próbują, ale wiadomo, że chorzy zarazili się wcześniej.

Read more


– Zaraza, brak kontaktów, pewne pomysły, co się nie wszystkim spodobały stały się przyczyną frustracji części posłów – wyliczał przesłanki sytuacji w klubie we wtorek po południu jego szef wicemarszałek Ryszard Terlecki. Nawet odejścia Kołakowskiego nie przyjął za ostateczne. Powodu do satysfakcji jednak nie ma, miną nadrabia…
Za to niespodziewanie wysokie poparcie społeczne dla forsowanego przez PiS weta na forum Unii Europejskiej w wypadku połączenia kwestii wypłat z funduszy budżetowych i pomocowych po pandemii pokazuje, że następny temat sporu Jarosław Kaczyński wybrał bez porównania lepiej. Aż 57 proc Polaków wypytanych przez United Surveys weto w takich okolicznościach popiera, zaledwie 20 proc się mu sprzeciwia. W żadnej od dawna kwestii rządzący nie mogą liczyć na podobne poparcie społeczne ani zrozumienie opinii publicznej, jakie dokumentuje najnowszy sondaż United Surveys dla DGP i RMF ogłoszony 17 listopada 2020.

Tyle, że zawetować można nie samo powiązanie wypłat z praworządnością tylko ramy budżetowe na kolejne siedem lat (2021-7) oraz środki pomocowe, co skaże Polskę na korzystanie z prowizorium budżetowego podobnie jak inne unijne kraje. Rząd Jana Olszewskiego w 1992 r. w ogóle nie dysponował uchwalonym budżetem, a nie tylko przez pół roku korzystając wyłącznie z prowizorium znakomicie sobie poradził z finansami publicznymi ale jeszcze osiągnął pierwszy po zmianie ustrojowej wzrost gospodarczy (w kwietniu 1992), co stanowiło głównie zasługę ministrów pracy Jerzego Kropiwnickiego oraz finansów Andrzeja Olechowskiego i doradców ekonomicznych Dariusza Grabowskiego i Stefana Kurowskiego.

Teraz jednak, w warunkach kryzysu i pandemii, środki z prowizorium wynosiłyby zapewne 80 proc budżetowych jak szacują ekonomiści. Węgry i Polska oponujące przeciw powiązaniu praworządności i kasy zostały już przegłosowane 25 do 2, przy czym Victorowi Orbanowi idzie mniej o suwerenność bardziej zaś o prawo wglądu w jego interesy z oligarchami, którego domaga się  eurokracja, słusznie obawiając się, że wspierający autorytarnego premiera kapitaliści polityczni fundusze zmarnotrawią lub obrócą je na inwestycje stanowiące przeciwieństwo wspólnych europejskich wartości.
Dopiero za Węgrami poszedł w tej sprawie rząd PiS. Nie ma złudzeń: Orban od Kaczyńskiego inteligentniejszy wystawi go znowu, jak w kwestii poparcia dla Donalda Tuska na drugą kadencję prezydentury Zjednoczonej Europy, kiedy to premier Węgier od oporu odstąpił i wynik głosowania brzmiał 1 do 27: to słynna porażka premier Beaty Szydło.

Jej następca Mateusz Morawiecki jeszcze w lipcu oznajmiał, że kwestia praworządności i budżetu pozostaje na dobrej drodze. Teraz rządowi PiS grozi niekorzystny obrót wydarzeń. Jeśli bowiem Polska i Węgry lub jedno z tych państw zawetują ramy budżetowe, bo tyle mogą – fundusze nie zostaną zamrożone, tylko rozdysponowane drogą umów bilateralnych pomiędzy państwami członkowskimi z pominięciem dwóch oponujących państw. Podobnie ograniczenie środków do prowizorium może oznaczać ich niedostatek na wymagające systematyczności programy wieloletnie. Polska więc za sprawą PiS okazałaby się poszkodowana przy rozdziale środków na likwidację następstw pandemii podobnie jak po wojnie z winy ZSRR nie dostała funduszy z planu Marshalla, odbudowy Europy za amerykańskie pieniądze, bo suwerenność wspólnoty socjalistycznej postawiono wyżej.

Unijny fundusz odbudowy to najwyższy impuls finansowy w dziejach wspólnoty europejskiej. A nowy budżet UE też jest atrakcyjny, zawiera m.in. fundusz zdrowia, którego przedtem nie było, program “prawa i wartości” dedykowany organizacjom pozarządowym oraz wolnym mediom, powrócił też okrojony wcześniej Erasmus, z którego skorzysta milion studentów kosztem 2 mld euro. Do Polski, jeśli weta nie będzie, trafi łącznie 150 mld euro.  

PiS ma, na co zasłużył

To kumulacja, chociaż nie w Lotto – analogię z grami losowymi nasuwa bowiem tylko przeświadczenie PiS, że władza jest wygraną na loterii, z której trzeba dla przyjemności korzystać, aż się ją do szczętu zmarnotrawi, a nie misją i zobowiązaniem wobec wyborców, które trzeba wypełnić.

Read more

Opinia publiczna nie zgłębia jednak szczegółowo tych wszystkich złożonych uwarunkowań, skupiona na pandemii i jej następstwach, zatroskana o zdrowie własne i najbliższych. Dlatego narracja PiS o obronie suwerenności okazała się – jak pokazują badania – nadspodziewanie skuteczna i przekonująca. Zwłaszcza, że opozycja okazję znów przespała, ograniczając się do korytarzowych pogwarek przed kamerami jak eurodeputowanego Radosława Sikorskiego z wiceministrem Januszem Kowalskim.    
Kaczyński musi jednak pilnować, żeby nie ukradziono mu tego sukcesu, bo jako ojciec nieprzejednanego stanowiska przedstawia się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W poniedziałek zwołał głośną konferencję w tej sprawie, bo musiał odwrócić uwagę od nagrań dokonanych przez oligarchę Leszka Czarneckiego, dokumentujących jak były rzecznik PiS Adam Hofman i dawny prezes piłkarskiego Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn radzą kontrowersyjnemu biznesmenowi, żeby zatrudnił u siebie Michała Krupińskiego i tym samym zyskał dogodny dostęp do… Ziobry jako decydenta.

Trudno więc się dziwić, że minister sprawiedliwości zamiast się tłumaczyć, zajął się publicznym utwardzaniem stanowiska Polski na forum unijnym. Tyle, że to nie jego kompetencja. Zaś Kaczyński wszedł do rządu jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa po to, żeby właśnie Ziobrę nadzorować. Jak się przekonaliśmy, nie udało mu się go upilnować już na samym początku.

Jak oceniasz?

kliknij na gwiazdkę, aby ocenić

średnia ocen 5 / 5. ilość głosów 8

jeszcze nie oceniano

jeśli uznałeś, że to dobre...

... polub nas w mediach społecznościowych

Nie spodobało się? Przykro nam...

Pomóż nam publikować lepsze teksty

Powiedz nam, jakie wolałbyś teksty na pnp24.pl?

Łukasz Perzyna (ur. 1965) jest dziennikarzem „Opinii”, Polityczni.pl i „Samorządności”, autorem filmu o Aleksandrze Kwaśniewskim (emisja TVP1 w 2006 r.) oraz dziewięciu książek, w tym. „Uwaga, idą wyborcy…” i „Jak z Pierwszej Brygady”. Pracował m.in. w „Wiadomościach TVP” i „Życiu”, kierował działem krajowym „Obserwatora Codziennego”. W latach 80 był działaczem Konfederacji Polski Niepodległej i redaktorem prasy podziemnej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here