Tag: PiS

Kurski i Bielan czyli wybór PiS na Mazowszu

Można się zastanawiać, czym mieszkańcy Mazowsza - gdzie w wyborach samorządowych frekwencja okazała się najwyższa w Polsce - zasłużyli na takiego jak Jacek Kurski kandydata do europarlamentu w swoim okręgu, podobnie jak wcześniej w październikowym głosowaniu do Sejmu wypadało współczuć wyborcom z Kielecczyzny, że mają u siebie Romana Giertycha z listy Koalicji Obywatelskiej.  Pierwszy symbolizuje nieprawości poprzedniej ekipy, drugi obecnej. 

Tratwa do Brukseli

Obecni ministrowie z Koalicji Obywatelskiej uciekają do Parlamentu Europejskiego przed dalszą odpowiedzialnością za własne resorty (jak Marcin Kierwiński i Borys Budka), dawni notable z PiS - też przed odpowiedzialnością, tyle, że karną (jak Jacek Kurski, Daniel Obajtek, Mariusz Kamiński czy Maciej Wąsik). Po listach KO widać, że łaska Donalda Tuska na pstrym koniu jeździ, po pretendentach z Prawa i Sprawiedliwości - jak krótka jest ławka partii do niedawna rządzącej. 

Wybory ważne, demonstracja też

Najważniejszym wydarzeniem z czwartku 11 stycznia okazuje się potwierdzenie przez Sąd Najwyższy ważności wyborów z 15 października ub. r. , w których udział wzięło prawie trzy czwarte z nas. Policzenie się na ulicach - to kwestia wtórna. Jak się wydaje, zarówno władza i opozycja pozostają w szczerym przeświadczeniu, że realizują własne cele. Nawet, przepraszam za grę słów, jeśli chodzi o przygotowanie tych ostatnich dla byłych ministrów i do niedawna posłów. Z zarzutu o cynizm zwalnia każdego komentatora postawa prezydenta, który łzawo gra na emocjach, publicznie żałuje Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale powtórną decyzję o ich ułaskawieniu odłożył. Bo też Andrzej Duda gra o całą pulę: przywództwo w PiS po coraz mniej udolnym Jarosławie Kaczyńskim oraz wskazanie kandydata na własnego następcę w Pałacu.

Koniec NSZZ “Solidarność”? Nie, tylko  Dudy  mniejszego…

Piotr Duda wraca do źródeł. W stanie wojennym jako komandos stróżował pod gmachem Telewizji Polskiej na Woronicza, żeby nie zdobyła go ekstrema Solidarności, chociaż ta wcale nie kwapiła się budynków atakować. Teraz wespół z resztówką dumnego niegdyś Związku wspiera pisowski układ, który okopał się w innym telewizyjnym obiekcie przy placu Powstańców Warszawy. NSZZ "Solidarność" zdecydowała się współorganizować demonstrację PiS 11 stycznia przed Sejmem na rzecz "wolnych mediów" chociaż wśród postulatów  zgromadzenia nie ma spraw pracowniczych, którymi zwykł zajmować się związek zawodowy.

Operacja wysokiego ryzyka

Bezpardonowy sposób przejęcia TVP a także Polskiego Radia i PAP przez nową władzę wywołuje szok, który zniweczyć może wspólnotowy efekt rekordowej frekwencji w wyborach z 15 października. 

Wstydu nie mają

Teraz Lichocka, wciąż posłanka, choć z marnym wynikiem (nawet wyborcom PiS wulgarny gest palcem nie pozostaje obojętny), ale też członkini Rady Mediów Narodowych, zagłosowała w tym ostatnim gremium za stanowiskiem, wspierającym obecne władze państwowej telewizji i radia przed zakusami rysującej się nowej sejmowej większości.

Czas afery, czas tragedii

W kontekście wszystkiego, co już wiemy o procederze nielegalnego handlu polskimi wizami, życzyć można tylko nam wszystkim rozwikłania afery w taki sposób, żeby przestała zagrażać codziennemu poczuciu bezpieczeństwa. Zaś Piotrowi Wawrzykowi - powrotu do zdrowia niezależnie od ponurej roli, jakiej w niej odegrał.

Końskie zdrowie wyborcy

Konwencja wyborcza PiS w Końskich pokazała styl znany doskonale od ośmiu lat. Jeśli propaganda nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla...

Władza pyta o własne zaniechania

Z czterech przewidzianych pytań referendalnych sens ma jedno: o próbę narzucenia nam przez eurokratów przyjmowania fałszywych uchodźców. Masowy sprzeciw Polaków ma w tym wypadku znaczenie. I tak właśnie początkowo miało to wyglądać, chociaż władza łącząc wybory parlamentarne z drugim głosowaniem powszechnym od początku miała na celu nie tyle wzmocnienie suwerenności Polski i powstrzymanie imigranckiej nawały co ugruntowanie własnej, nadwątlonej popularności.

Dozowanie demokracji kroplomierzem

Władza, niepewna poparcia społecznego, wzięła się na sposób, jak poprawić - ze swojego punktu widzenia - wynik wyborczy. Staje się nim połączenie głosowania do Sejmu i Senatu z referendum. Ale na wybory i tak pójść warto. Bo nasz w nich udział wyznacza sens demokracji. Kuglarstwo pisowskiej ekipy też tego nie zmieni.