Tag: Prezydent RP
Nowa pisowa walka klasowa
Andrzej Duda, syn krakowskiego profesora, sam prawnik z doktoratem skrytykował warszawkę. Ale 1 sierpnia na pewno przyjdzie na obchody Powstania grzać się w blasku dawnych bohaterów.
Niespodziewana zmiana miejsc
Wystarczył tydzień - i to ten roboczy, bez weekendu - żeby Andrzej Duda stracił pozycję faworyta wyborów prezydenckich. Płaci za fatalne zaplecze (kolejne lapsusy Adama Bielana), własne błędy urzędnicze (ułaskawienie pedofila) ale przede wszystkim za to, że jest cieniem samego siebie sprzed 5 lat: niespodziewanego zwycięzcy. Nadrabia więc agresją.
Dlaczego Andrzej Duda nie wygrał wyborów w pierwszej turze
Kilkunastoprocentowa przewaga Andrzeja Dudy nad Rafałem Trzaskowskim nie zmienia faktu, że urzędujący prezydent odebrał już lekcję pokory. Przecież jeszcze niedawno miał wygrać wybory w pierwszej turze.
Trochę ładniejszy cień Kaczyńskiego
Miał wiele okazji, żeby się usamodzielnić. Ale nie objawił takiej potrzeby. Nie pozbawiony zdolności politycznych, zawierał sojusze ale w sprawach personalnych, przy czym raz wygrywał (odwołanie Macierewicza z MON) kiedy indziej dal się wyprowadzić w pole (niedoszłe oczyszczenie TVP z Kurskiego). Kwestie zasadnicze – imponderabilia, jakby powiedział Józef Piłsudski - go nie interesowały. Żaden polski prezydent nie ubiegał się o reelekcję z równie skromnym bilansem pierwszej kadencji.
Wszystkie plemiona na ostatniej prostej
Kampania wyborcza nie porywa społeczeństwa. Rozgrywanie jej przez partyjnych liderów – bo kandydaci są tylko narzędziem – w konwencji wojny plemiennej wzmaga sceptycyzm obywateli. Oby nie zaowocowało to niską frekwencją, bo właśnie słabość polityków stanowi argument za tym, by ich wymienić.
To nie poligon
Kampania wyborcza jeszcze przed pierwszą turą nabiera charakteru meczu dwóch głównych pretendentów. Chociaż dla Polaków głównym problemem pozostaje wciąż troska o ich własne zdrowie, bo pandemia trwa, a niektórzy epidemiolodzy wróżą nawet jej drugą falę - Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski spierają się o LGBT.
Jak młyńskie kamienie
Duda i Trzaskowski wystarczają sobie nawzajem. Odtwarzanie plemiennego podziału okazuje się korzystne zarówno dla PiS jak PO. Nie znajduje jednak uzasadnienia w życiu polskiego społeczeństwa ani kształcie państwa.
Kryzys prezydentury… do przełamania
Wyborcza katarynka kręci się uprzykrzona. Wszyscy robią to samo: spotkania z samorządowcami na wszelki wypadek swoimi żeby nie zadawali niewygodnych pytań, z rodzinami wielodzietnymi wreszcie święta regionalne czasem kwiaty pod upamiętnieniami. Różnic tyle, że jedni jeżdżą autobusem jak Duda inni przemieszczają się żółtym kamperem jak Szymon Hołownia (skojarzenie z yellow submarine?). Brakuje jednak odpowiednika słynnego saksofonu Billa Clintona - symbolu że coś się jeszcze potrafi poza walką o głosy.
Stawka jednak pozostaje wysoka. Nie sądźmy jej po ostatnich pięciu czy nawet piętnastu latach.
Trzecia tura z niespodzianką
Wynik wyborów prezydenckich w Polsce nigdy nie był zgodny z wcześniejszymi prognozami. Najlepiej przekonał się o tym Andrzej Duda beneficjent zaskakującego zwycięstwa sprzed pięciu lat. Przedłużenie kampanii dodatkowo sprzyja kolejnym zaskoczeniom.
Lęk PiS przed przyszłością
Termin wyborów 28 czerwca ogłoszony przez Marszałek Sejmu Elżbietę Witek nie okazał się zaskoczeniem. PiS postawił na swoim bo zależało mu aby wybory odbyły się szybko. Stąd wcześniejszy upór w kwestii utrzymania terminu 10 maja kiedy głosowania nie udało się przeprowadzić: zbuntowali się samorządowcy, przeliczyła z siłami poczta, zaś Senat pracował nad ustawą jak długo się dało.