Tag: Senat

Koniec ustawki, powrót nadziei

Istotny okazuje się również komponent z pozoru mało ważny: wymienienie w sondażu trzeciego koalicjanta partii Władysława Kosiniak-Kamysza i Szymona Hołowni wyraźnie zwiększyło poparcie dla tego nowego sojuszu. Nie chodzi wcale o ruch TakdlaPolski! wymieniony w ankiecie przedstawionej respondentom: gdyby na jego miejscu pojawił się poważniejszy partner, jak ruch przedsiębiorców w obronie klasy średniej i odrodzenia Powszechnego Samorządu Gospodarczego lub niezależni bezpartyjni samorządowcy - efekt okazałby się jeszcze mocniejszy. Wyborcy oczekują łączenia się, ale nie pośród fanfar i oskarżeń o zdradę, towarzyszących psychozie, jaką "Gazeta Wyborcza" i partia Donalda Tuska stworzyły wokół jedynej słusznej wspólnej listy.

Większość mało demokratyczna

Prace nad ustaleniem wspólnych kandydatów opozycji do Senatu idą jak po grudzie. Po wyeliminowaniu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej przez sprzeciw Włodzimierza Czarzastego podważa się teraz poparcie dla Michała Kamińskiego. A oboje pozostają w tej kadencji wicemarszałkami, organizują ciekawe spotkania i wyróżniają pracowitością.

Z pewną taka nieśmiałością

Projekt uzgadniania przez opozycję demokratyczną wspólnych kandydatów do Senatu, tak, żeby nie rozbijali sobie głosów, chociaż zdroworozsądkowy i nawiązujący do jedynego w ostatnim dziesięcioleciu sukcesu tej formacji (w wyborach w 2019 r.) - wystartował niczym lokomotywa w słynnym wierszu Juliana Tuwima: najpierw powoli i ociężale - i chociaż nie, jak w oryginale, "po szynach" - ospale.

Izba refleksji, a tej nigdy za wiele

Kiedyś senatorów było więcej (teraz dokładnie stu), bo 150 w Rzeczypospolitej szlacheckiej, zresztą państwo pozostawało wtedy bez porównania bardziej rozległe, ale zajmować się mieli tym, co obecnie. Mitygowaniem emocji. Tak przynajmniej widział rolę Senatu Andrzej Frycz Modrzewski: "pozostałe władze do szlachetnych działań pobudza, od nieuczciwych odwodzi, a namiętności studzi". To ulubiony cytat obecnego marszałka Tomasza Grodzkiego.

Jak zdobyć władzę? Cz.1

Poradnik dla przyszłych polityków. Część I – rozpoznawalność. Jeśli marzysz o karierze polityka to najszybszą...

Krzepiąca lista obecności

Po raz pierwszy w tej kadencji Sejmu spotkali się przedstawiciele wszystkich z wyjątkiem PiS obecnych w nim ugrupowań, żeby porozmawiać o sposobach...

Dygnitarze spoza układu

Na razie jest ich trzech i wiele wskazuje na to, że tylu pozostanie, pomimo zmiany personalnej na jednym ze stanowisk. Tylko trzy...

Zmarł Janusz Sanocki.

Był patriotą, społecznikiem, marzycielem.

Bunt na pokładzie

Po raz pierwszy od podwójnego zwycięstwa wyborczego przed 5 laty w PiS formuje się wewnętrzna opozycja. Piątce Kaczyńskiego sprzeciwiają się senatorowie, w tym szef ich klubu, a ci, którzy już złamali dyscyplinę w Sejmie nie zmieniają zdania.

Pajęczyna, front czy łańcuch ludzi dobrej woli

Afera z niedoszłym podniesieniem uposażeń ludzi władzy posłużyła partii rządzącej do wykazania, że wszyscy politycy są siebie warci, dbają wyłącznie o własny interes i porozumiewają się potajemnie za plecami wyborców. W tej sytuacji patroni i liderzy opozycyjnych ugrupowań powinni zacząć rozmawiać o tym, jak nie szkodzić sobie nawzajem. Ale wątpliwe, by osiągnęli dobry skutek. Mleko już się rozlało, a cofnięcie złych decyzji nie ograniczy z dnia na dzień zadufania zawodowych polityków.