Tag: TVP
W TVP dzieje się źle
Wiadomo zresztą, że właśnie Koalicja Obywatelska, chociaż jej przedstawiciele biesiadują z bossami z ul. Woronicza - preferuje zdecydowanie prywatną stację TVN. Ostatnio wciągniętą przez premiera Donalda Tuska na listę spółek, których nie wolno sprzedać bez zgody władzy. Decyzja ta stanowiła reakcję na plany zakupu TVN przez oligarchów węgierskich, za którymi stoi kapitał kremlowski. Faktycznie oznacza jednak pełzającą nacjonalizację. Gdy się w pełni dokona - to TVN, a nie publiczna TVP stanie się telewizją rządową, a ta ostatnia, jako zbędna i nie do końca lubiana, zostanie przez władzę zagłodzona. To całkiem realne niebezpieczeństwo.
Po co TVP operatorzy, urzędnicy wystarczą
TVP kończy współpracę z doświadczonymi operatorami. Artyści sztuki telewizyjnej, którzy nabyli już uprawnienia emerytalne, zapewne robić będą dla niej zdjęcia tylko do...
Obserwator demokracji
Dzieje Obserwatora, pierwszego i jak dotychczas - co za ironia losu - jedynego w Telewizji Polskiej dziennika bez komunistów, wydawały się przynależeć...
Stalingrad Kaczyńskiego
Reakcja na decyzje nowych władz, dotyczące TVP - najpierw przejęcie programu, potem likwidację stacji - wiele może kosztować Jarosława Kaczyńskiego. Przede wszystkim dlatego, że okazuje się nieskuteczna. Ale również z tego powodu, że ośmiesza go jako pretendującego do powrotu do władzy lidera.
TVP: stało się
Decyzja ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza o likwidacji TVP oraz Polskiego Radia i PAP otwiera dwa możliwe scenariusze. Pierwszy zakłada wzmocnienie powołanego już przez nową władzę prezesa Tomasza Syguta, który działając już jako likwidator, ograniczy się do eliminowania resztek pisowskiego układu w telewizji państwowej, bo to o nią a nie inne medialne spółki chodzi. Drugi, czarny, oznacza postępującą likwidację TVP w sensie jak najbardziej dosłownym.
Wejście smoka przez komin
Kiedy przed ćwierćwieczem spekulowano na temat przejęcia siłą zdominowanej wówczas przez postkomunistów TVP, a beneficjentem tej - jak się okazało niedoszłej - operacji stać się miała Akcja Wyborcza Solidarność, posła tej ostatniej i wiceszefa komisji kultury spytano o plan desantu na Woronicza, gdzie mieszczą się gabinety telewizyjnych prezesów.
Wypędzanie Diabła Belzebubem
Prawo do informacji pozostaje jedną ze swobód obywatelskich. I najważniejszych praw człowieka. Ściślej zaś: jest nim prawo do bycia poinformowanym. A nie od oglądania w okienku jak przez poprzednich osiem lat w porze - jak na ironię - Wiadomości, Orwellowskich 30 minut nienawiści do opozycji nadawanych w imieniu wtedy rządzących. Prawa do informacji nie realizuje też jednak wysłuchiwanie o tej samej godzinie pamiętnego "słowa na środę" Marka Czyża długo wyłuszczającego jaki to program zrobi, gdy wreszcie będzie do tego gotów. Ani nawet nowa odsłona dziennika o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie "19,30", na razie bardziej niż program informacyjny przypominająca szkolny teatrzyk, w dodatku przygotowany przez samych drugorocznych - na który zaprasza się rodziców i młodsze rodzeństwo, żeby skwitowali, że pociechy coś tam jednak potrafią.
TVP wzięta toporem nie skalpelem
Dla Koalicji Obywatelskiej może okazać się to kosztowną operacją, chociaż uwolnienie państwowej telewizji od propagandystów z PiS to dobra wiadomość. Dokonało się jednak w sposób najgorszy z możliwych, pozbawiający miliony Polaków poczucia bezpieczeństwa. Bo o czym myślimy, gdy program znika nagle z ekranów telewizorów a na granicach i tak niespokojnie.. Zaś 30 proc Polaków dostęp ma wyłącznie do TVP, nie odbiera żadnej innej stacji.
Operacja wysokiego ryzyka
Bezpardonowy sposób przejęcia TVP a także Polskiego Radia i PAP przez nową władzę wywołuje szok, który zniweczyć może wspólnotowy efekt rekordowej frekwencji w wyborach z 15 października.
Pieczeniarze w obronie pieczeni
Michał Adamczyk, którego winę w kwestii znęcania się nad bliską mu kobietą oraz kradzieży tysiąca złotych uznał przed laty sąd, znalazł się wśród przemawiających w trakcie wiecu w obronie pisowskiego układu w TVP. którą zamierza przejąć nowa władza. Wystąpiła też posłanka Joanna Lichocka znana z wulgarnego gestu wystawienia palca, jaki w sejmowej sali wykonała tuż po głosowaniu, co utrwaliły kamery.